Łódź. Poważne zarzuty pod adresem Szkoły Filmowej. Szokujące wyznania absolwentki
"Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni" - to tylko niektóre z tekstów, które miały paść podczas zajęć w łódzkiej Szkole Filmowej. Aktorka Anna Paliga zdecydowała się opublikować swoje stanowisko, w którym opisuje, co działo się na zajęciach i egzaminach. Sama mówi o "załamaniu nerwowym, tabletkach przeciwlękowych i długotrwałej terapii".
18.03.2021 07:10
Anna Paliga jest 24-letnią aktorką oraz absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi. Paliga zdecydowała się opublikować stanowisko dotyczące nadużyć, do których miało dochodzić podczas zajęć i egzaminów na łódzkiej filmówce.
Oprócz zarzutów o przemocowe prowadzenie zajęć padają konkretne nazwiska i opisy sytuacji. Publikujemy niektóre z nich, redakcja zdecydowała się jedynie na podanie inicjałów wspomnianych osób:
"Sceny współczesne II rok, dr G****** K**** zmusiła studentkę do rozebrania się w trakcie egzaminu. Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór padło sformułowanie: albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni. Pani ta nie przestała pracować na wydziale. Została zaproszona do pracy z innym rokiem na warsztatach prowadzonych w trakcie ich wolnych weekendów. Warsztaty były obowiązkowe".
"Rola współczesna III rok, próby odbywające się w szkole do 5 rano. Dr G******* W******** uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział: tak to powinieneś grać, ucz się"
"Proza rok III, prof. B******* W******** wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy, po to żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie"
Łódź. Aktorka o nauce w Szkole Filmowej. "Usłyszałam, że jestem zbyt miękka"
Anna Paliga przywołała również wydarzenia, do których miało dojść podczas IV roku. "Rektor naszej szkoły w trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie "p******* szmatą, k****". Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych. Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem" - czytamy w oświadczeniu.
Paliga o sprawie poinformowała prorektora uczelni. "Usłyszałam, że 'nie umiem zaciskać zębów, a powinnam' i że 'jestem zbyt miękka na ten zawód'. Skończyło się to dla mnie załamaniem nerwowym, tabletkami przeciwlękowymi i długotrwałą terapią" - podaje aktorka.
Jej stanowisko zostało przedstawione w środę podczas Małej Rady Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej.
"Nieograniczona władza, którą profesorowie mają nad nami – wybrańcami, którzy długo przygotowywali się, by dostać się do Szkoły Marzeń, i którzy w każdym momencie mogą zostać z niej wydaleni za sprawą kaprysu wykładowcy – ta władza powoduje, że przemoc nie jest zgłaszana, a sprawcy nie zostają ukarani. Od pierwszych dni na uczelni wyższe lata opowiadają o takich zachowaniach jak o normie, z którą należy się pogodzić, bo „tak było, tak będzie. I tak kiedyś było jeszcze gorzej”. To sprawia, że przemocowi wykładowcy są bezkarni" - czytamy w oświadczeniu Paligi.
Wirtualna Polska wysłała zapytania do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera, by odniosła się do wspomnianych zarzutów. Gdy tylko dostaniemy odpowiedź, będziemy o tym informować.