Lityński: możliwy rozpad Lewicy i Demokratów
Liderzy SLD i SdPl opowiadają się za dalszą współpracą w ramach koalicji Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, PD, UP). Przyszłości dla
koalicji nie widzi jednak część polityków Sojuszu, którzy uważają,
że zbyt wiele różni ich i Partię Demokratyczną. Demokraci czekają do kongresu Sojuszu, aby zobaczyć, w jakim kierunku pójdzie SLD. Polityk PD Jan Lityński nie wyklucza, że jeśli Sojusz pójdzie za bardzo w lewą stronę, Demokraci opuszczą LiD.
Wydaje się, że obecnie w SLD przeważają tendencje do pójścia w kierunku bardzo wyraźnej lewicowości, żeby nie powiedzieć lewackości, ale takiej aparatczykowskiej lewackości. Jeżeli wygra ta tendencja, to rzeczywiście nie będzie nam po drodze, wtedy trzeba będzie myśleć o rozstaniu się i pójściu odrębnymi drogami - powiedział Lityński w radiowych "Sygnałach Dnia".
Dopytywany, kiedy to się okaże Lityński ocenił, że zjazd SLD może rozstrzygnąć, w którą stronę to pójdzie. Może to być związane z wyborami personalnymi, ale nie musi. Natomiast wydaje się, że to jest kwestia kilku miesięcy - dodał.
Zdaniem szefa SLD Wojciecha Olejniczaka, nie ma zagrożenia rozpadu koalicji Lewicy i Demokratów, którą tworzą trzy lewicowe ugrupowania - SLD, SdPl, UP - oraz centrowa PD. Dziwię się, że próbuje się na tym tle pokazać oś sporu, bo tego sporu nie ma - powiedział Olejniczak.
Również lider SdPl Marek Borowski jest zdania, że nie ma merytorycznych powodów do rozłamu w koalicji. LiD, jeśli ma się podnieść z przysiadu, w jakim się znajduje musi na nowo stworzyć wizję Polski w różnych dziedzinach - uważa Borowski. Jak ocenił, przyszłość centrolewicy, tak jak w przypadku każdej federacji, zależy od wszystkich jej członków.
Uważam, że ta opcja polityczna, która reprezentuje stronę centrowo-lewicową ma największe szanse wtedy, jeśli będzie działała wspólnie, co nie wyklucza, że w określonych sprawach, niektóre partie mogą mieć swoją charakterystykę - mówił na konferencji prasowej w Krakowie szef SdPl. Zaznaczył jednak, że różnice programowe powinny być czytelne dla wyborców.
Wiceszefowa Sojuszu Joanna Senyszyn, uważa z kolei, że rozmowy o przyszłości LiD nie mają w tej chwili sensu. O tym, jak to się będzie dalej rozwijać, zadecydują członkowie SLD - mówi. Zaznaczyła jednocześnie, że jej osobiście w niczym nie przeszkadza obecność Demokratów w LiD.
Z nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że w Sojuszu jest coraz więcej przeciwników dalszej współpracy z PD. Ludzie są wkurzeni, bo jako LiD mamy 6% poparcia. W 2005 roku jako SLD mieliśmy 12%. To się ludziom w głowie nie mieści - mówi pragnący zachować anonimowość polityk SLD. Jego zdaniem, w partii jest z tego powodu "ciśnienie", a Olejniczak nie bardzo wie, co z tym problemem zrobić.
Wiceszef SLD Artur Hebda mówi wprost: Powinniśmy rozstać się z PD. Trudno mi znaleźć coś wspólnego w poglądach z panem Januszem Onyszkiewiczem, panem Bronisławem Geremkiem, mnie osobiście nic z nimi nie łączy - dodał. Jego zdaniem, lewica i PD mają mało wspólnych cech programowych, a sojusz z Demokratami był od samego początku przez część działaczy SLD traktowany jako alians taktyczny.
Podobnie uważa szef polskiej delegacji w Partii Europejskich Socjalistów (PES) i członek zarządu SLD Andrzej Szejna. W jego opinii, SLD, SdPl i UP różni z Demokratami m.in. podejście do służby zdrowia, odpłatnych studiów, podatków i opieki socjalnej.
Oni są konserwatywni światopoglądowo, a my liberalni światopoglądowo. I niech Partia Demokratyczna się określi. Może trzeba podać sobie ręce, spojrzeć głęboko w oczy i powiedzieć do widzenia - powiedział europoseł. Zdaniem Szejny, SLD może przyciągać środowiska centrolewicowe bez pomocy Demokratów. Według poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" w SLD wrze przed czerwcowym kongresem partii, który ma wybrać nowe władze. Jak pisze "Rz", walka o zerwanie koalicji z demokratami staje się w Sojuszu coraz ostrzejsza. Jerzy Budzyn, szef śródmiejskiej organizacji SLD w Warszawie, kolportuje w partii - według gazety - ankietę z pytaniami o dalszy sens istnienia LiD.
Zdaniem szefa Demokratów Janusza Onyszkiewicza współpraca w ramach LiD ma dobre strony i swoje cienie. Oceniamy jej wyniki zadawalająco. Ocena w pewnych kręgach SLD jest inna. Zobaczymy, które oceny przeważą. Trzeba poczekać z decyzją gdzieś do jesieni - powiedział Onyszkiewicz.
Z kolei według sekretarza generalnego PD Radosława Popieli, atmosferę sprzeciwu wobec LiD "nakręcają" doły partyjne Sojuszu. Jednak - jak zaznaczył - przyszłość współpracy jego partii zależy od kursu, jaki SLD obierze po kongresie. Czy będzie to umiarkowany, blairowski nurt LiD, czy zwycięży pogląd, że należy iść radykalnie w lewo - podkreślił Popiela.
Zastrzegł, że Demokraci nie zamierzają być w koalicji LiD za wszelką cenę. Zależy nam na tym projekcie, ale mówimy jasno, że na pewno, jeżeli będzie to szło bardziej w lewo, to my nie musimy być w LiD - podkreślił.
W ubiegły czwartek politycy LiD zorganizowali dwie oddzielne konferencje prasowe na temat tarczy. Na pierwszej Olejniczak i Borowski zaprezentowali się jako przeciwnicy amerykańskiej instalacji, opowiadając się jednocześnie za referendum w tej sprawie.
Wywodzący się z Demokratów wiceszef klubu LiD Bogdan Lis zajął z kolei stanowisko przeciw referendum w sprawie tarczy, tłumacząc jednocześnie, że PD zawsze miała w tej kwestii inne zdanie niż lewica.
Kwestią sporną w relacjach trzech partii lewicowych i Demokratów jest też kwestia wyborów do Parlamentu Europejskiego. Europosłowie lewicy należą do Partii Europejskich Socjalistów (PES), a PD do Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE).
Eurodeputowany PD prof. Bronisław Geremek nie wykluczył, że w wyborach do PE w 2009 roku Demokraci mogliby wystartować z listy PO. W wywiadzie dla RMF FM na pytanie, czy gdyby PO zaproponowała Demokratom wspólny start, profesor powiedział wprost: ja bym przekonywał moich kolegów.
Olejniczak pytany o wspólny start w wyborach do PE podkreślił: Widać, że wewnątrz Partii Demokratycznej są pewne tarcia. Myślę, że trzeba poczekać aż tam wykrystalizuje się sytuacja. Ja bym niczego nie przesądzał, ja jestem zdeterminowany do budowy silnej koalicji lewicowej, centrowo-lewicowej i to nam się udaje.
Onyszkiewicz podkreślił z kolei, że w sprawie startu do PE żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Ta możliwość pójścia przez nas odrębnie do PE jest otwarta. To nie oznacza, że tak będzie. Nie musi być. To rozstrzygnie się jesienią - dodał.
To będzie zależało od tego jak się rozwinie sytuacja w samym SLD. W SLD są silne głosy, że trzeba skończyć z polityczną współpracą z Demokratami, że nie pasujemy, co zresztą jest prawdą. Jesteśmy partią nie lewicową a centrową. Dzięki naszej obecności program miał centrolewicowy charakter, a nie wyłącznie lewicowy - zaznaczył lider Demokratów.