List rodzin byłych więźniów Auschwitz do premiera. Nie chcą Beaty Szydło
- Protestujemy przeciwko dążeniu do upolitycznienia Muzeum Auschwitz-Birkenau - apelują rodziny byłych więźniów z Oświęcimia. W liście do szefa rządu krytykują "upór" wicepremiera Piotra Glińskiego.
W połowie kwietnia media ujawniły, że Beata Szydło zasiądzie w radzie przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. Stanowisko powierzył jej wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. Kadencja europosłanki PiS na tym stanowisku ma trwać do 2025 roku.
Dziennikarze Onetu poinformowali w piątek o liście, który rodziny byłych więźniów obozu skierowały do premiera Mateusza Morawieckiego. "Po raz pierwszy w Radzie tej Instytucji historycznej, dającej świadectwo straszliwych skutków ideologii wykluczenia znalazła się osoba, w której aktywności publicznej wykluczenie stało się istotnym elementem programu politycznego" - czytamy w piśmie.
"Pamiętamy wypowiedzi wykluczające uchodźców, podważanie osiągnięć badaczy Holokaustu, tolerowanie organizacji jawnie faszystowskich, czy wreszcie negowanie sojuszy unijnych, które powstały właśnie między innymi dlatego, żeby nigdy nie powtórzyła się historia z Auschwitz" - tłumaczą sygnatariusze.
Pod listem podpisali się:
- Halina Urbaszek-Litwiniszyn 99 lat - numer obozowy 53893
- Andrzej Pilecki (syn rtm Witolda Pileckiego - nr obozowy 4859)
- Anna Pilecka-Godlewska (wnuczka rtm Witolda Pileckiego)
- Beata Pilecka-Różycka ( wnuczka rtm Witolda Pileckiego)
- Maria Rodowicz (córka Władysława Rodowicza - numer obozowy 182930
- Jan Rodowicz (syn Władysława Rodowicza)
- Antoni Rodowicz (syn Władysława Rodowicza)
- Monika Siemion (wnuczka Mikołaja Siemiona - nr obozowy 19846)
- Pod apelem podpisała się też nieformalna grupa "Polska Dialogu, Zgody i Przyzwoitości"
Beata Szydło w radzie muzeum. Sprzeciw wśród ekspertów
- Osoba tego formatu politycznego, z wielką wrażliwością społeczną, ciesząca się wysokim społecznym zaufaniem (...) jest cennym sojusznikiem - tak nominację dla byłej premier komentował minister kultury Piotr Gliński.
Jego decyzja spotkała się jednak z rezygnacją niektórych członków rady. Odszedł m.in. działacz mniejszości żydowskiej Stanisław Krajewski.
W sprawie zabrał głos również Zygmunt Stępiński, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. - Polityków trzeba trzymać z daleka od takich miejsc - tłumaczył historyk.