List naukowców: Krystyna Pawłowicz wspiera kłamstwa na temat homoseksualistów
Prof. Krystyna Pawłowicz swoim akademickim statusem wspiera kłamstwa na temat osób homoseksualnych i transpłciowych - ocenili w liście otwartym pracownicy naukowi z kilku polskich uczelni. Przeprosili też posłów RP Annę Grodzką i Roberta Biedronia za wypowiedzi posłanki PiS.
29.01.2013 | aktual.: 29.01.2013 17:23
Pod listem, podpisało się czterdziestu pracowników naukowych. "Przyjmując dyplom doktorski, wszyscy ludzie nauki zobowiązali się w uroczystej przysiędze dochowywać najwyższych standardów etycznych oraz przede wszystkim służyć prawdzie. W naszym przekonaniu w swoich ostatnich publicznych wypowiedziach pani prof. nadzw. dr hab. Krystyna Pawłowicz sprzeniewierzyła się temu naukowemu etosowi" - napisali.
Naukowcy zaznaczyli, że czują się zawstydzeni sposobem, w jaki w swoich wypowiedziach, agresywnie i pogardliwie wypowiadała się na temat osób homoseksualnych i transseksualnych. "Czujemy się zażenowani tym, że samodzielny pracownik naukowy jest w stanie porównać człowieka do małpy. Jesteśmy oburzeni tym, że wielokrotnie obrażała posłankę Annę Grodzką, kpiąc z jej płci i szydząc z niej" - podkreślono w liście.
Zaznaczono, że w Polsce panuje wolność słowa, na którą czekaliśmy kilka dekad. "Jednak dla naukowca granicą wolności słowa jest prawda. Pani prof. Pawłowicz tej prawdzie się sprzeniewierzyła. Swoim akademickim statusem wspiera kłamstwa na temat osób homoseksualnych i transpłciowych" - czytamy w liście.
Naukowcy przypomnieli, że homoseksualizm został wykreślony z listy zaburzeń. "W świetle standardów naukowych niegodziwością jest podważanie identyfikacji płciowej osób transseksualnych" - napisano.
Autorzy listu podkreślili, że nie wzywają prof. Pawłowicz do opamiętania, bo nie wierzą w cuda. "Wzywamy władze uczelni zatrudniającej prof. Pawłowicz (Wyższa Szkoła Administracji Publicznej w Ostrołęce - przyp. red.), by upomniały swoją podwładną, wskazując choćby na zalecany przez Katechizm Kościoła katolickiego szacunek dla każdego człowieka, w tym osoby homoseksualnej czy transpłciowej" - zaznaczyli.
"Przepraszamy też posłankę Annę Grodzką i posła Roberta Biedronia, a za ich pośrednictwem całą społeczność osób nieheteroseksualnych i transpłciowych za to, że osoba ze stopniami naukowymi w tak agresywny i tak odległy od rzetelnej wiedzy naukowej sposób wypowiada się na temat tych społeczności" - czytamy w liście.
Zdaniem jego autorów homofobia i transfobia to współczesna wersja przedwojennego polskiego antysemityzmu. "Dziś żaden szanujący się uniwersytet nie dopuściłby, by jego profesor wypowiadał jawnie antysemickie, oszczercze tyrady. Mamy nadzieję, że już niedługo tak będzie z homofobią i transfobią" - podkreślili.
Pod listem podpisali się naukowcy m.in.: z Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Uniwersytetu Gdańskiego, Uniwersytetu Wrocławskiego, a także Milwaukee Institute of Art and Design. Wśród nich: dr Adam Bodnar UW, prof. Bożena Chołuj, UW/Uniwersytet Europejski Viadrina, prof. Mieczysław Dąbrowski UW, prof. Małgorzata Fuszara UW, prof. Marcin Król, prof. Stanisław Obirek UŁ, prof. Elżbieta H. Oleksy UŁ, prof. Monika Płatek UW, prof. Magdalena Środa UW.
Podczas ubiegłotygodniowej debaty w sejmie nad projektami w sprawie związków partnerskich Pawłowicz mówiła m.in.: "W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot". Podkreślała, że proponowane związki mają cel "czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera, członków jego rodziny, mają zapewnić na koszt społeczeństwa i budżetu, ale nie w interesie społecznym wygodne i łatwe praktykowanie egoistycznych pragnień".
W ostatnich dniach w mediach pojawił się film ze spotkania Pawłowicz w Mińsku Mazowieckim. Mówiąc o Annie Grodzkiej, posłanka PiS powiedziała m.in.: "Jak ja widzę faceta koło siebie, jak ja mam mówić 'proszę pani'?". Kontynuowała: "W jednej z audycji byliśmy w radiu, byliśmy razem i on mi udowadniał, że on jest, kobietą się czuje (...), naprawdę twarz boksera (...). To nie jest tak, że jak ktoś się nażre hormonów i sobie operacji trochę zrobi, to się stanie kobietą, kod genetyczny decyduje".