Limuzyna Beaty Szydło jechała 85km/h
Limuzyna, którą jechała premier Beata Szydło, tuż przed wypadkiem miała jechać 85 km/h. Taką prędkość miały wskazać rejestratory w samochodzie.
07.03.2017 | aktual.: 07.03.2017 07:33
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła "Rzeczpospolita" wynika, że kierowca BOR wcisnął hamulec, gdy na liczniku było 85 km/h.
Kilka dni po wypadku rzecznik Komendanta Głównego Policji mł. insp. Mariusz Ciarka poinformował, że według biegłych samochód, w którym jechała premier Beata Szydło, poruszał się z prędkością 50-60 km/godz. Mariusz Błaszczak również zapewniał, że właśnie z taką prędkością poruszała się rządowa kolumna. Jak twierdzi jednak informator gazety, w chwili hamowania licznik wskazywał dużo więcej, co oczywiście nie oznacza, że kierowca nie przyspieszył w chwili wyprzedzania.
"Rzeczpospolita" informuje także, że limuzyna premier nie posiadała wykupionego AC. Jeśli zatem śledczy stwierdzą winę kierowcy BOR, ubezpieczyciel nie pokryje kosztów naprawy.
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo. Poszkodowana została premier, szef jej ochrony, lżejsze obrażenia miał kierowca audi.
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień.