"Lex TVN". PiS chce coś ukryć? "Igrzyska, które mają odwrócić uwagę”
- Różne rzeczy można zarzucać PiS, ale na razie chaosu, jeśli chodzi o uprawianie politycznej gry, ja tam nie widzę - stwierdził w programie "Newsroom" w WP prof. Sławomir Sowiński z UKSW, pytany o forsowaną przez PiS tzw. lex TVN. - Ja tam widzę bardzo zaskakujący i rzeczywiście, bardzo niepokojący projekt znacznego ograniczenia pluralizmu medialnego. Być może jest to element jakiejś gry ze Stanami Zjednoczonymi, bo tam na stole są różne kwestie, począwszy od sprawy związanej z odszkodowaniami, przez kwestie związane z inwestycjami militarnymi czy zakupem broni, po kwestie związane z ważną stacją telewizyjną. Być może to są - ta władza nas do tego przyzwyczaiła - takie igrzyska, które mają odwrócić uwagę od pewnego niepokoju związanego nie z chlebem, bo go nie brakuje w Polsce, ale ze służbą zdrowia czy z przeciągającymi się negocjacjami z Komisją Europejską w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. A być może, choć wciąż nie chcę w to wierzyć, to jest jakiś pomysł, by podporządkować sobie wielką stację opozycyjną - dodał prof. Sowiński. Jego zdaniem byłoby to jednak szkodliwe dla PiS, bo wśród wyborców tej partii jest wiele osób, które pamiętają czasy komunizmu. - Miałem nadzieję, że to jest pewnego rodzaju wrzutka ustawowa, ale to jest gra coraz bardziej kosztowna - stwierdził gość programu "Newsroom". - Zaczynam w tym dostrzegać pewien element desperacji politycznej, chciałbym się mylić - dodał.