Lewicka nie zgadza się z zarzutami prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Warszawie po raz kolejny przesłuchała w środę Ewę Lewicką, byłą pełnomocnik rządu do spraw reformy zabezpieczenia społecznego. Prokuratura postawiła Ewie Lewickiej zarzut nie informowania rządu o zagrożeniach w terminach realizacji reformy emerytalnej oraz zarzut braku działań dostosowujących start reformy do realnych terminów budowy systemu informatycznego w ZUS-ie.
Minister Lewicka powiedziała, że oświadczyła w prokuraturze, że nie zgadza się z tymi zarzutami. Dodała, że prokuratura odmówiła jej dostępu do akt sprawy, w tym do zeznań świadków, którzy by uprawdopodobnili podejrzenie, że popełniła jakiekolwiek przestępstwo. Może więc tylko jednostronnie oświadczyć, że w sprawach, które jej się publicznie zarzuca, nie popełniła przestępstwa.
Według Ewy Lewickiej, nawet w materiałach Najwyższej Izby Kontroli są dowody na to, że na bieżąco informowała rząd o stanie przygotowań do reformy oraz podejmowała działania, dzięki którym przesunięto termin wprowadzenia drugiego filaru reformy emerytalnej.
Ewa Lewicka podkreśliła, że dziwi ją, skąd biorą się zarzuty. Pytana, czy zgadza się, że reforma wprowadzona została za wcześnie powiedziała, że z punktu widzenia zagrożenia wypłaty emerytur i rent reforma wprowadzona została za późno.
Zgodziła się jednak, że ani ZUS, ani Prokom nie były przygotowane do tej reformy.
_ Jeśli jednak Prokom mówił, że potrzebuje 6 miesięcy na przygotowanie systemu informatycznego w ZUS-ie to uwierzyłam_ - dodała Lewicka. (iza)