Lewica wściekła na Trzecią Drogę. Poszło o marszałka Sejmu. "Decyzja przed nami"

W Lewicy rośnie przekonanie, że Trzecia Droga zrobi wszystko, by Szymon Hołownia pozostał marszałkiem Sejmu na pełną kadencję, wbrew umowie koalicyjnej. - Włodzimierz Czarzasty nie ma przekonania, że dojdzie do rotacji - mówi źródło WP. Polska 2050 zostawia sobie otwartą furtkę, a PO upomina koalicjantów.

Uroczystości z okazji święta Straży Marszałkowskiej na terenie parlamentu w Warszawie. (ad) PAP/Rafał Guz
Uroczystości z okazji święta Straży Marszałkowskiej na terenie parlamentu w Warszawie. (ad) PAP/Rafał Guz
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Rafał Guz
Patryk Michalski

Dyskusja o rotacyjności w fotelu marszałka Sejmu powróciła za sprawą wypowiedzi wiceszefa MSZ Władysława Teofila Bartoszewskiego. Polityk PSL w Radiu Zet przyznał, że według niego Szymon Hołownia powinien pełnić swoją funkcję do końca kadencji. To oznaczałoby, że nie zastąpiłby go obecny wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty z Lewicy, jak zostało to zapisane w umowie pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą a Lewicą.

"Jeżeli Trzecia Droga nie dotrzyma umowy, Lewica powinna wyjść z koalicji. To decyzja Lewicy" – odpowiedziała szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska, co ożywiło spór w koalicji. Według informacji WP odpowiedź posłanki wynika z rzeczywistych obaw narastających w klubie. - Mam coraz silniejsze przekonanie, że w Trzeciej Drodze będą chcieli zachować funkcję marszałka, o ile Hołownia nie będzie miał realnych szans na prezydenturę - mówi jeden z naszych rozmówców.

- Zażądają zmian w umowie, nie oddadzą łatwo tej funkcji Czarzastemu - dodaje druga osoba.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ostra odpowiedź Anny Marii Żukowskiej to scenariusz hipotetyczny, choć według źródeł WP Nowa Lewica nie wyklucza wewnętrznej dyskusji o swojej niedostatecznej roli w koalicji rządzącej i opóźnieniu wielu lewicowych postulatów.

- Temperatura dyskusji zależy od wyniku tych wyborów, jeśli będzie tragiczny, to i postulaty mogą być skrajne - mówi nam ważny polityk Lewicy.

- To dopiero przed nami, ale w części klubu rośnie obawa, że Trzecia Droga nie dotrzyma umowy, a Koalicja Obywatelska nas zepchnie pod próg i spróbuje przeciągnąć ministrów czy wiceministrów do siebie - dodaje drugie źródło. - Być może padnie hasło, że trzeba się zastanowić nad wyjściem, ale szczerze nie wierzę, by mogło się zrealizować, jesteśmy odpowiedzialni - mówi polityk Lewicy.

Trela: Wiceminister wyrwał się przed szereg

Napięcie w koalicji próbuje tonować Tomasz Trela. Poseł Lewicy twierdzi, że nie słyszy postulatów, by Lewica miała opuszczać koalicję. - Mobilizujemy ministrów do szybszej realizacji naszych zobowiązań wyborczych, ale nie ma dyskusji, żeby z tej koalicji wychodzić. Trzeba umieć się w niej odnaleźć i realizować swoje postulaty. W ogóle nie biorę tego pod uwagę, żeby Lewica miała wychodzić z tej koalicji, bo jeśli tak by się stało, Polska wpada w ręce PiS.

Poseł podkreśla, że odejście od zasady rotacyjności wymagałoby nowych negocjacji wszystkich liderów koalicji i zmiany całego układu sił. - Myślę, że nie będzie takiej sytuacji, bo umowy koalicyjne podpisuje się po to, żeby ich przestrzegać. Ona mówi, że w połowie kadencji marszałka Hołownię zastępuję marszałek Czarzasty i ta sprawa jest zapisana - dodaje.

Trela zaznacza, że każda zmiana wymagałaby renegocjacji również innych punktów. - Tak samo w umowie jest zapisane, że Donald Tusk jest premierem, a wicepremierami są Kosiniak-Kamysz i Gawkowski. Jeśli ktoś by chciał modyfikować te ustalenia, trzeba usiąść do stołu. W ogóle nie biorę tego pod uwagę, żeby Lewica miała wychodzić z tej koalicji. Mamy dużo do zrobienia i wiele problemów do rozwiązania - mówi.

Trzecia Droga: "Decyzja przed nami"

Polska 2050 i PSL choć nie kwestionują zapisów umowy koalicyjnej, to jednak pozostawiają otwartą furtkę do jej renegocjacji. - To jest decyzja, która jest przed nami, ona będzie podejmowana za półtora roku - mówi WP Mirosław Suchoń szef sejmowego klubu Polska2050 - Trzecia Droga.

Poseł przyznaje, że sprawa jest uregulowana w uzgodnieniach liderów koalicyjnych, ale nie chce - podobnie jak jego koledzy - potwierdzić, że dojdzie do bezproblemowego przekazania funkcji Włodzimierzowi Czarzastemu.

- Sam Czarzasty nie ma przekonania, że dojdzie do rotacji - mówi źródło WP.

Stanowisko polityków Trzeciej Drogi niczego nie przesądza, ale jest odbierana jako szpila wbijana Lewicy. - Atakują nas, liczą na nasz jak najgorszy wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jesteśmy na to grillowanie wściekli, bo to nie jest szpila programowa, a sprawa stołka - mówi rozmówca WP w Lewicy.

PO upomina koalicjantów

Na wymianę uprzejmości z dystansem patrzą politycy Koalicji Obywatelskiej. - Premier trzyma się umowy i nie zwraca uwagi na inne wojenki. Porozumienie liderów obowiązuje - podkreśla ważny przedstawiciel PO. Inny dodaje, że wymianę uszczypliwości traktuje jako element trwającej kampanii wyborczej.

Były szef MSWiA, sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, w rozmowie z WP przyznaje, że publiczne dyskusje koalicjantów nie podobają mu się. - Była umowa pomiędzy liderami i uważam, że powinna cały czas obowiązywać. Jestem głębokim przeciwnikiem tego, by o wewnętrznych sprawach koalicji i ustaleń uzgadniać za pomocą mediów czy Twittera.

Kierwiński zapewnia, że nie ma mowy o irytacji postawą koalicjantów, ale wzywa kolegów do pracy. Mamy znacznie poważniejsze rzeczy na głowie niż takie publiczne rozmowy pomiędzy członkami koalicji. Nas Polacy wynajęli do ważnych kwestii: wyczyszczenia Polski po PiS, odbudowy polskiego bezpieczeństwa i wymiaru sprawiedliwości. Wolałbym, żebyśmy na tym się skoncentrowali - podkreśla Kierwiński.

Rotacyjność powraca w koalicji

Przypomnijmy, to nie pierwsza wypowiedź polityka PSL podważająca kwestię rotacyjności. Na początku kwietnia w kampanii samorządowej podobne zdanie w radiu Zet zaprezentował wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. - Ja do rotacyjności funkcji politycznych mam własny stosunek (…), tego typu układanie historii politycznych na lata to raczej jest mało prawdopodobne. Na pewno do marszałka Czarzastego nie powiemy tak, jak Anna-Maria Żukowska powiedziała do marszałka Hołowni - komentował, odnosząc się do wulgarnej wypowiedzi szefowej klubu Lewicy pod adresem marszałka Sejmu.

Do sprawy odniósł się również Szymon Hołownia. - Podpisaliśmy umowę koalicyjną w tej sprawie. Daty w niej zawarte i nazwiska są jasne i obowiązują. Często w tej sytuacji pojawia się pytanie, czy nie będzie renegocjowana. Może kiedyś będzie. Umowa koalicyjna to nie jest Pismo Święte i można, jeśli partnerzy uznają, że potrzebne są inne rozwiązania, o tych rozwiązaniach rozmawiać - mówił.

- Na razie nie było takiej rozmowy, nie ma takiej rozmowy i nie ma żadnych przesłanek, które miałyby świadczyć o tym, że choć kropka lub spójnik w naszych ustaleniach się zmienią - podkreślił.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (783)