Leszek Miller: niech premier przedstawi w Sejmie informację ws. uchodźców
SLD domaga się, by rząd przedstawił w Sejmie informację na temat uchodźców. Miejscem poważnej debaty politycznej nie są zaułki kancelarii premiera, tylko Sejm - oświadczył. Powtórzył też, że nie weźmie udziału w organizowanym przez premier Ewę Kopacz spotkaniu nt. uchodźców.
Miller podczas briefingu w Sejmie przypomniał, że Sojusz złożył wniosek o uzupełnienie porządku dziennego trwającego obecnie posiedzenia Sejmu o informację rządu ws. polityki dotyczącej uchodźców. - Ten wniosek nie został przez panią marszałek Sejmu przyjęty, co więcej - dziś zgłosiłem ten problem na forum obrad plenarnych, także pani marszałek Sejmu nie sygnalizuje zgody na to, by w polskim Sejmie odbyła się poważna debata (nt. uchodźców) - mówił lider Sojuszu.
- Pani premier Kopacz wczoraj oświadczyła, że kwestia uchodźców to problem narodowy, nie sprawa tego rządu czy jednej partii politycznej, ja podzielam ten pogląd i dlatego SLD domaga się, by rząd zainicjował w Sejmie poważną debatę w tej sprawie - powiedział.
Jak mówił, jest zdumiony, że rząd samodzielnie nie wystąpił z taką inicjatywą. - Dziś pierwszym punktem obecnego porządku Sejmu powinna być informacja rządu, wystąpienie pani premier Ewy Kopacz, w którym pani premier zarysowałaby kierunki polityki rządu - oświadczył.
Jak mówił, w wystąpieniu premier powinna poinformować m.in. o tym, jak przygotowane są ośrodki dla uchodźców, jak wygląda współpraca między samorządem i rządem w tej sprawie oraz o ustaleniach z posiedzenia Grupy Wyszehradzkiej i ze spotkania ministrów spraw zagranicznych UE. - Pani premier powinna też poinformować o zamiarach dotyczących użycia środków finansowych - dodał.
- Niestety polski rząd nie ma zamiaru, jak widzę, zainicjować takiej debaty w Sejmie. Na pytanie "dlaczego?" jest tylko jedna odpowiedź: bo nie ma nic do powiedzenia. Oprócz ogólników, nic nieznaczących figur stylistycznych - kontynuował. Jak dodał, SLD protestuje, bo "to kolejny akt procesu osłabiania kontrolnej funkcji Sejmu, w tej kadencji było to bardzo widoczne". - Była wyraźna dążność do tego, by to rząd kontrolował Sejm, a nie Sejm kontrolował rząd. To bardzo groźne dla polskiej demokracji - ocenił.
Miller powtórzył też, że nie weźmie udziału w środowym spotkaniu ws. uchodźców, na które zaprosiła liderów partii premier Ewa Kopacz. - Miejscem poważnej debaty politycznej nie są zaułki Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, tylko Sejm - wskazywał. Dodał, że skoro jest to problem natury narodowej, to polityczną reprezentacją narodu jest Sejm, "a nie gabinet w kancelarii premiera i częstowanie kawą i ciasteczkami". - To jest po prostu niepoważne, apeluję do pani premier, by wreszcie zaczęła być poważnym premierem polskiego rządu, a nie trywializowała problem - dodał.
Miller mówił również o tym, że do wystąpienia przez Sejmem premier Kopacz powinno skłonić także środowe wystąpienie szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera.
Juncker zaapelował w środę do państw UE o przejęcie 160 tysięcy uchodźców od Grecji, Włoch i Węgier, by złagodzić kryzys migracyjny w tych krajach. Ostrzegł, że w przyszłości do podobnej sytuacji może dojść na Ukrainie.
Odwołał się też do historii Europy. - Europa jest kontynentem, gdzie prawie wszyscy kiedyś byli uchodźcami. Miliony Europejczyków uciekały przed prześladowaniami, wojną, dyktaturą i opresją" - powiedział szef KE. Wspomniał m.in. o Polakach. "20 mln potomków Polaków mieszka poza Polską w wyniku emigracji politycznej i ekonomicznej, po wysiedleniach, przesiedleniach podczas bolesnej historii Polski - powiedział Juncker.
Według Millera, Juncker powiedział w środę "wiele słusznych słów dotyczących skutków sytuacji, ale ani jednego słowa dotyczącego przyczyn". - Dlaczego KE nie podejmuje prób przeprowadzenia operacji dyplomatycznej, a jak trzeba militarnej na terenie Syrii, dlaczego KE nie zabiega o porozumienie między UE, Stanami Zjednoczonymi i Rosją, by można było przeprowadzić operację mediacyjną na terenie Syrii, a jak trzeba, operację militarną przeciwko Państwu Islamskiemu? - pytał.