Leszek Miller: dwa lata temu chowali nas do grobu, teraz pytają z kim będziemy rządzić
Po klęsce wyborczej w 2011 r. składano nas do grobu, a teraz pyta się nas z kim będziemy rządzić - mówił w sobotę szef SLD Leszek Miller podczas narady przewodniczących rad powiatowych Sojuszu. Jak podkreślił, to od SLD za dwa lata będzie zależało, kto przejmie w Polsce władzę.
Miller, przemawiając w sobotę w sejmie do samorządowych liderów SLD podkreślił, że dwa lata po klęsce w wyborach parlamentarnych, w których Sojusz uzyskał najsłabszy wynik w historii partii tj. 8,24 proc. głosów, ludzie SLD spotykają się bez strachu i obaw przed upadkiem.
- Znamiennym przykładem drogi jaką przeszliśmy jest to, że jeszcze dwa lata temu składano nas do politycznego grobu, wykpiwano, mnożono jadowite uwagi, a dzisiaj ci sami ludzie pytają się, z kim będziemy rządzić - powiedział szef SLD.
W jego ocenie, w ciągu minionych ostatnich dwóch lat "stało się jasne dla wszystkich, że (...) nie będziemy przepraszać za swoje istnienie i że nikt nie będzie nam wyznaczał władz partii, koalicjantów, zachowań politycznych i autorytetów".
- Stało się też jasne, że nic dobrego nie da się zrobić na lewicy obok, albo tym bardziej przeciw SLD. Czy to się komuś podoba, czy nie Sojusz znaczy wiele bez reszty lewicy, ale reszta lewicy nic nie znaczy bez SLD - uważa Miller.
Jak podkreślił, przez ostatni rok wiele w SLD się działo i co chwilę "wybuchał jakiś pożar". - Najpierw opuścił nas Marek Siwiec, później Ryszard Kalisz, później powstała Europa Plus. W intencji niektórych komentatorów i polityków to miały być zdarzenia, które miały nas rozbić i osłabić - mówił lider Sojuszu.
Zdaniem Millera, bardzo ważnym sprawdzianem dla partii było referendum w Warszawie. - Strategia prymatu rozumu nad emocjami i naiwnością okazała się zwycięska, co znakomicie świadczy o naszym wyczuciu. (...)W trakcie referendum zobaczyliśmy nową koalicję polityczną od Kaczyńskiego i Guziała do Palikota i Kalisza, koalicję skłóconych celebrytów w biegu po władzę - powiedział.
Według niego, "tą samą koalicję politycznych frustratów i nieudaczników możemy zobaczyć za dwa lata, kiedy stawka będzie jeszcze większa". - Tak jak SLD zdecydował o losach referendum w Warszawie, tak również zdecyduje o losach przyszłego rządu i losach Polski po kolejnych wyborach do Sejmu i Senatu - powiedział Miller
Szef SLD podkreślił, że to od zwolenników lewicy będzie zależało "komu obywatele powierzą ster państwa". - Nasza siła zależy od wyborców zatem naszym zwolennikom mówimy wprost: chcemy być partią rządzącą, a nie kilkuprocentową opozycją, czy jakąś koalicyjną przybudówką. Chcemy przestać być opozycją, ale nie za każdą cenę, nie w tej kadencji, bo nasza hipoteka mogłaby zostać obciążona sześcioma latami rządów koalicji PO-PSL - zaznaczył.
Ponadto wskazywał, że przed SLD najbliższe dwa lata będą bardzo trudne i wymagają od wszystkich członków partii zaakceptowania umowy, której "praca jest priorytetem, nie ma miejsca na nielojalność, wszyscy się wspieramy i trzymamy razem, szanujemy się wzajemnie i bawimy się tylko wtedy, kiedy mamy na to czas".
- Dla braku lojalności, życzliwości i współpracy w SLD nie będzie miejsca, jak w każdym szanującym się wojsku, tym bardziej w czasie czekających nas wielkich bitew i trwającej walki o Polskę - mówił szef Sojuszu.
Według Millera, "koalicja PO-PSL na naszych oczach zamienia zachłanność w cnotę, nieudolność w normę, a arogancję w zaletę". - Państwo staję się coraz mniej sprawne i przyjazne, praca staję się przywilejem, a emerytura jałmużną. Pogłębia się przepaść między bogatymi, a biednymi, zaradnymi i bezradnymi. Cwaniactwo staje się drogą do zamożności, a uczciwość do nędzy - powiedział lider SLD.
Ponadto dodał, że PO podjęło próbę likwidacji partii politycznych opartych na standardach UE, próbując dokonać "ukrainizacji Polski" poprzez finasowanie partii politycznych przez oligarchów, wydawanie licencji na korupcje i cenników na usługi "rodem z amber-państwa"
- Polki i Polacy mają do wyboru: marazm rządów koalicji PO-PSL, smoleńskie szaleństwo PiS-u, albo nowoczesną, europejską alternatywę jaką jest SLD - powiedział Miller.
Poinformował ponadto, że krajowa konwencja SLD, która rozpocznie maraton wyborczy odbędzie się 14 grudnia na Śląsku. Jej gościem specjalnym będzie szef PE Martin Schultz. Miller zapowiedział, że podczas konwencji SLD udzieli Schultzowi poparcia, jako kandydatowi europejskiej socjaldemokracji na stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej.