Leszek Krawczyk z USA. Ostatnia prosta kampanii prezydenckiej
Na ostatniej prostej Hillary Clinton traci przewagę nad Donaldem Trumpem. Wszystko za sprawą nowej odsłony starej afery. FBI znalazła tysiące nowych e-maili, które mogą obciążać byłą sekretarz stanu. Z pewnością odbiły się na sondażach kandydatki Demokratów. O co chodzi w aferze z e-mailami i jakie mogą być jej konsekwencje?
Anthony Weiner, kongresmen, który w wolnych chwilach wysyłał lubieżne zdjęcia nastolatkom – to na jego komputerze agenci znaleźli e-maile, które mogą przechylić szalę wyborów. Jest to korespondencja jego byłej już dziś żony. Huma Abedin – jest kimś więcej niż osobistą asystentką Hillary Clinton, u jej boku spędziła bowiem aż dwie dekady. Wreszcie James Comey – szef FBI, który o odkryciu poinformował Kongres i na którego lecą teraz gromy.
FBI nie wie co znaleziono – agenci dopiero poprosili sąd o zgodę na otwarcie plików. Możliwości są dwie – albo to niewiele znacząca korespondencja, albo kopie ściśle tajnych mejli byłej sekretarz stanu. Wtedy będzie problem - prokuratorskie śledztwo, zarzuty, a być może nawet wyrok sądu.
Bo chodzi o e-maile Hillary Clinton, które przechowywała na niezabezpieczonym serwerze w latach kiedy była sekretarzem stanu. Niewłaściwe obchodzenie się z poufnymi dokumentami jest przestępstwem – trzeba wykazać działanie zawinione i z premedytacją, a tego dotychczas śledczym brakowało.
W rezultacie przewaga Hillary Clinton zmalała niemal do zera, a konkretnie do 1%, bo tyle dzieli ją dziś od Donalda Trumpa. Wyścig do samego końca będzie więc wyrównany i niezwykle zacięty. A co najciekawsze – odpowiedzi na pytanie co kryją tajemnicze e-maile nie poznamy przed wyborami – Amerykanie będą więc głosować trochę w ciemno.
Z Waszyngtonu Leszek Krawczyk dla WP