Leszek Balcerowicz: przeprosin nie oczekuję
Muszę powiedzieć, że nie oczekuję przeprosin od ludzi typu pana Giertycha czy Wrzodaka, czy innych wymienionych, bo obserwacja wyraźnie pokazuje, że oni budują, próbują budować swoje kariery polityczne na oszczerstwach i fałszywych oskarżeniach i to przysłania nicość ich propozycji dla Polski - mówi w radiowych "Sygnałach Dnia" Leszek Balcerowicz.
Sygnały Dnia: Czy bardzo się pan zdziwił, panie profesorze, kiedy się pan dowiedział, że naraził pan skarb państwa na stratę 3 miliardów złotych z tytułu wprowadzenia przepisów korzystnych dla firm farmaceutycznych?
Leszek Balcerowicz: Tak, bardzo się zdziwiłem, dlatego że po pierwsze ABW nigdy się nie zwracała do mnie w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej mojej działalności jako ministra finansów. Potem, jak się okazało, że wątpliwości mają dotyczyć rozporządzenia z ’98 roku, to sprawa się całkowicie wyjaśniła i okazała się, najdelikatniej mówiąc, nieporozumieniem, a być może potem fałszywym oskarżeniem, bowiem stan prawny, który był odbity w tym rozporządzeniu był kontynuacją stanu prawnego stworzonego wcześniej, w ’93 roku, potwierdzonego w ’94, w ’97, za czasów zupełnie poprzednich rządów. I jeżeli wobec tego ABW miała wątpliwości do tego stanu prawnego, to powinna odnieść się do tego, kiedy on powstał, jeśli w ogóle miała wątpliwości. A w momencie, kiedy powstały sygnały — to był ’99 rok, 2000 — że można osiągnąć oszczędności budżetowe dzięki zmianie tego stanu prawnego stworzonego w ’93 roku, no to w tych czasach, kiedy byłem ministrem finansów, podjęto natychmiast działania, ukazało się nowe rozporządzenie w
marcu 2000 roku, które zresztą spotkało się z ogromnymi protestami importerów leków. Więc to za moich czasów.
Sygnały Dnia: Jeszcze dodajmy, że to obniżyło wysokość marż na sprzedaż leków importowanych.
Leszek Balcerowicz: Ono obniżyło wysokość marż, usunęło to, co, jeśli dobrze rozumiem, budzi wątpliwości. Zresztą szef ABW wycofał się z tych interpretacji, które podał poprzednio, co nie przeszkodziło posłom typu Giertycha czy Wrzodaka, żeby występować z serią fałszywych oskarżeń. Ale, proszę państwa, to jest od ’89 roku, od momentu, kiedy Polska zaczęła wyrywać się z socjalizmu, kiedy rozpoczęły się przemiany, gdy owe przemiany i moja skromna osoba, która jest z nimi związana, są przedmiotem takich fałszywych oskarżeń. Przypomnijmy sobie Tymińskiego, Siemieniasa, a potem mamy następców typu Leppera, Wrzodaka, Pęka czy Giertycha.
Sygnały Dnia: Skoro szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wycofał się z tego, co powiedział, to czy otrzymał pan jakąś satysfakcję? Może bezpośrednio?
Leszek Balcerowicz: Ja bym oczekiwał co najmniej wyrazów ubolewania. Muszę powiedzieć, że nie oczekuję przeprosin od ludzi typu pana Giertycha czy Wrzodaka, czy innych wymienionych, bo obserwacja wyraźnie pokazuje, że oni budują, próbują budować swoje kariery polityczne na oszczerstwach i fałszywych oskarżeniach i to przysłania nicość ich propozycji dla Polski. Proszę państwa, co oni mają dla Polski do zaproponowania? Jeżeli się przyjrzeć, to ich propozycje dla Polski to są propozycje przypominające to, co Łukaszenko zrobił z Ukrainą. I dlatego tym ludziom nie można ustąpić. Gdyby oni doszli do władzy, to zrobiliby z Polski... nawet nie Ukrainę, przepraszam, a Białoruś.
Sygnały Dnia: Z jednej strony sejmowa opozycja, ale z drugiej także prasa, konkretnie Trybuna, ostatnio wiele uwagi poświęca pana osobie, a także Radzie Polityki Pieniężnej. Pan to w jakiś sposób łączy? Że nie przyczynił się pan do rozwoju gospodarczego Gruzji wtedy, kiedy pan miał okazję.
Leszek Balcerowicz: Nie wiem, nie jestem skłonny do ulegania teoriom spisku, natomiast nie o to chodzi. Ja bym powiedział, że to jest w stylu nie Trybuny, ale naprawdę Trybuny Ludu, która tropi wrogów socjalizmu (to kiedyś tym się zajmowała), dysydentów, wrogów socjalizmu. Bo próbują tutaj z kolei w dwóch czy trzech kolejnych numerach sformułować w ich przekonaniu akt oskarżenia i połączyć upadek Szewardnadze z faktem, że ja w 2000 roku przekazywałem mu rady co do tego, co należy zrobić. Tych rad, niestety, nie wysłuchał. To dotyczyło tego, żeby usunąć korupcję, usunąć przemyt, żeby zrównoważyć budżet, uprościć system podatkowy. Potem była kontynuacja już nie z mojej strony, a ze strony zespołu, który stworzyłem. Dzisiaj się dowiaduję, że przywódca opozycji i być może prezydent właśnie wypowiedział się publicznie, że chętnie z owych rad by skorzystał.