Lepper: jest szansa na rząd, który będzie działał przez trzy lata
Mamy szanse stworzyć rząd, który będzie na pełnych partnerskich zasadach działał przez najbliższe trzy lata i naprawiał RP - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Andrzej Lepper.
11.10.2006 | aktual.: 16.10.2006 15:54
Salon Polityczny: Słuchacze pytali, więc zapytam. Gdzie Roman Giertych?
- Roman Giertych?
No tak. Jednym ciałem mieliście Panowie być.
- Szykuje się do pracy. Jako jedno ciało polityczne - nie ciało fizyczne.
Ja wiem. Ale o polityce będziemy rozmawiali.
- O polityce rozmawiamy, tak, że jak zaprosi Pan redaktor i pana Giertycha i mnie, to będziemy razem rozmawiać. Natomiast podpisaliśmy wczoraj współpracę w parlamencie. Ona będzie polegać na tym, że będziemy konsultować wszystko przed głosowaniami, przed posiedzeniami Sejmu. Natomiast dzisiaj LPR na swobodę całkowitą w podejmowaniu decyzji, w głosowaniach, dlatego, że LPR jest w koalicji, a nas w koalicji nie ma. I ja nie mogę wymagać od LPR, tego nie wymagaliśmy nigdy, nie stawialiśmy tak sprawy, że od dzisiaj głosujemy wszystko tak, jak chce Samoobrona czy ustalamy wspólnie. Bo powtarzam, LPR jest w koalicji dzisiaj i LPR musi wywiązywać się ze zobowiązań koalicyjnych.
No właśnie, ta koalicja. Moglibyśmy tutaj debatować, wymieniać się cytatami. Ale tak po prostu, może Pan powie słuchaczom i mojej skromnej osobie, co będzie dalej? Będzie ta koalicja z PiS-em?
- Jest kilka wariantów. Jeden, to albo jutro przyjmiemy uchwałę o samorozwiązaniu Sejmu i ja nadal w podświadomości mam, to czuję instynktownie, że PiS chce jednak samorozwiązania Sejmu i czeka do końca. Chce jeszcze pewnie przeprowadzić rozmowy i być może dzisiaj do takich rozmów dojdzie na szczycie.
Z Panem?
- Na szczycie, tzn. między LPR, PiS-em i Samoobroną.
Jesteście jakoś umówieni?
- Nie. Jeszcze nie. Ale wszystko wskazuje na to, że do tego dojdzie. Natomiast może być taki wariant, że do wyborów samorządowych PiS będzie chciał rządzić rządem mniejszościowym, postawić nam pewne warunki - nie wiem jakie - dlatego, że może kalkulować po prostu, normalnie kalkulować po ludzku, po partyjnemu - też powiem, że gdyby teraz Samoobrona przystąpiła do koalicji, gdybym ja wrócił na swoje stanowisko, to wyborcy PiS-u mogliby, chociaż 1-2% może być zdezorientowani, nie pójść głosować i PiS te wybory samorządowe mógłby przegrać.
To może powinien Pan uszanować tę wątpliwość? I poczekać do 12 listopada.
- To samo dotyczy wyborców Samoobrony, że też będą w jakimś stopniu zdezorientowani, nie będą wiedzieli o co w tym wszystkim chodzi, że tu stawiamy propozycje razem z LPR, że chcemy koalicję przywrócić, z drugiej strony ustępujemy i będą mogli mieć odczucie takie, że mnie zależy na stanowisku i zależy na tym, żeby za wszelką cenę do koalicji wrócić. Ale absolutnie tak nie jest.
Panie marszałku, ja bym chciał, żebyśmy się wyrwali z tej partyjnej nowomowy, bo tak mi pobrzmiewa ta nasza rozmowa. Ja mam wrażenie, że coś się dziwnego dzieje i - przepraszam za kolokwializm - nie wiem, czy Pan zwariował, gdy wychodził z koalicji, czy może teraz. O co chodzi?
- Nie, nie. Jedno sprostujmy. Ja nie wychodziłem z koalicji. Z koalicji zostaliśmy usunięci. Nawet w taki sposób, że premier nie przeprowadził ani rozmowy z prezydium partii, ani z klubem partii, ani ze mną osobiście.
Moje wrażenie jest takie, że Pan do tego dążył. Bo jednak eskalował Pan konflikty. Ale tu się pewnie nie zgodzimy. Wtedy Pan miał dość tej koalicji, wtedy Pan krytykował - teraz Pan chce rozmawiać o powrocie. O co chodzi?
- Ja nigdy nie mówiłem, że mam dość tej koalicji. Tylko mówiłem, że nie zgadzam się z założeniami budżetu na rok 2007. I to był podstawa główna. Druga sprawa - krytykowałem politykę międzynarodową, krytykowałem stanowisko niektórych członków rządu, chociażby wobec ministrów spraw zagranicznych czy wobec śp. Jacka Kuronia. Ja mówiłem również o tym, że ten budżet jest nie do przyjęcia. Pan przypomni sobie ten czwartek.
Czy te wątpliwości dzisiaj są mniejsze niż były wtedy?
- A budżet już - z tego co wiem, analizę nawet mam przy sobie w samochodzie - już te kwoty na sferę socjalną, emerytury, renty, na ubezpieczenia rolnicze, na paliwo rolnicze znalazły się teraz, po tym, jak Samoobrona została usunięta z koalicji.
Dziś "Rzeczpospolita" podaje, że nie było tak prorolniczego budżetu od lat.
- No właśnie.
Wzrost gigantyczny.
- To komu wtedy zależało na tym ostatnim spotkaniu naszym, na ul. Parkowej, żeby mnie, co? Zdenerwować? Doprowadzić do tego, żebym ja ten budżet znowu skrytykował?
Teraz budżet jest już lepszy - ja tak rozumiem.
- Teraz już się te kwoty znalazły jakoś.
I co? Głosuje Pan za budżetem?
- Nie, nie, nie. Nie są one takie, jak miały być te kwoty. Ale już jest mowa o nich, teraz w komisjach, w Sejmie możemy pracować. I myślę, że pójdziemy w takim kierunku, że to, co obiecał pan premier na ubezpieczenia rolnicze, chociażby kwotę od 300 do 500 milionów - to będzie. Zwiększona kwota na paliwo rolnicze będzie. Na retencje pieniądze też jakieś będą - ja nie mówię, że mają być takie, jakie stawialiśmy. Ale będą, żebyśmy ten proces mogli rozpocząć po prostu. I wtedy Panie redaktorze jedno jest, bo jakoś, jako dziennikarze i wszyscy uciekacie od tego: na podstawie czego pan Kuchciński wyszedł w południe i powiedział, że koalicji z Samoobroną nie ma, że zaprasza wszystkich posłów Samoobrony, którzy chcą, do PiS-u. A na podstawie danych pana posła Bestrego, który poszedł do niego...
Na podstawie tego, Panie premierze, że Pan miał kilka z rzędu spotkań z Jarosławem Kaczyńskim, na których Pan obiecywał, że się Pan uspokoi i się Pan nie uspokajał.
- Ale jakich spotkań? A co ja się miałem uspokoić?
Panie premierze, sytuacja, w której wicepremier krytykuje współkoalicjanta, w której wicepremier krytykuje rząd, nie jest normalną sytuacją. Co chwilę grozi Pan wyjściem z koalicji. Sytuacja była taka, że - jak ja rekonstruuje, pytał Pan o to - politycy PiS doszli do wniosku, że Pan chce zmniejszyć, obniżyć, zbić im wynik w wyborach samorządowych. Bo kłótnia do tego prowadziła.
- Chodziło tylko i wyłącznie o budżet. I te stanowiska w sprawach międzynarodowych. I odnośnie tych spaw, które przed chwilą tu powiedziałem. Natomiast ja odnośnie budżetu powiedziałem nawet na ostatnim spotkaniu na ul. Parkowej, że tych pieniędzy nie widzę. A co ja miałem tam krzyczeć na tym spotkaniu? Później, kiedy zobaczyłem, że to się nie spotkało z żadnym zainteresowaniem, bo odpowiedzi nie było żadnej, czy będą, czy nie, więc w czwartek konferencję zrobiłem i powiedziałem: nadal w tym kształcie budżetu nie poprzemy. I to tak zdenerwowało? Nie. Wracam do tego. Pan Kuchciński miał zapewnienia pana posła Bestrego, który dzisiaj na łamach prasy tak, jakby żałował tego, co zrobił, ale to jest już jego problem.
(...) Wczoraj spotkali się nasi przedstawiciele klubów, partii, Samoobrony, LPR i PiS-u. I rozmawiali o warunkach umowy koalicyjnej nowej, bo przecież tamta została zerwana. I powinno dojść do spotkania na szczycie, czy jest w ogóle sens spotykania się naszych zespołów roboczych. Bo jeżeli nie ma woli przywódców partii, to nie ma sensu, żeby ci ludzie spotykali się i tracili czas.
A dobra była atmosfera wczoraj?
- Była dobra wczoraj. I była dobra w Pałacu Prezydenckim. Myślę, że wszystko wskazuje na to, że mamy szanse stworzyć rząd teraz, który będzie na pełnych partnerskich zasadach działał przez najbliższe trzy lata i naprawiał RP. Nie mówię, że będzie tworzył IV RP, ale tę RP, którą mamy - naszą ojczyznę - doprowadzi do normalności.