Polska"Lepiej żeby prezydent nie promował Buzka"

"Lepiej żeby prezydent nie promował Buzka"

Lepiej, żeby prezydent nie próbował promować kandydatury Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, bo jeszcze znowu coś zepsuje - powiedział w "Sygnałach Dnia" szef PO Zbigniew Chlebowski.

"Lepiej żeby prezydent nie promował Buzka"
Źródło zdjęć: © wp.pl

16.04.2009 | aktual.: 16.04.2009 10:16

Sygnały Dnia: Platforma Obywatelska chce wypromować kandydaturę profesora Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, ale wczoraj Grzegorz Schetyna sugerował, że Jerzemu Buzkowi może zaszkodzić wsparcie ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czy to nie jest zbyt odważna i śmiała teza, panie pośle?

Zbigniew Chlebowski: Może nie wprost zaszkodzić, ale ja podzielam ten pogląd, że lepiej, żeby pan prezydent w tej sprawie nic nie robił, niż znowu coś zepsuł. My od dłuższego czasu - polscy dyplomaci, polski premier, minister spraw zagranicznych - oczywiście, lobbujemy za tą kandydaturą, bo to jest naprawdę świetny kandydat na szefa Parlamentu Europejskiego.

A co takiego ostatnio zepsuł prezydent Lech Kaczyński? Ma pan na myśli na przykład kandydaturę Radosława Sikorskiego na sekretarza generalnego NATO?

- W sprawie Jerzego Buzka jeszcze nic nie zepsuł, bo z tego, co wiem, jeszcze nic nie zrobił. Więc chwała Panu Bogu. Natomiast istotnie zapowiedzi, że do końca będzie prezydent walczył o Radosława Sikorskiego, że to jest świetna kandydatura, wielokrotnie publicznie pan prezydent o tym mówił, a wtedy kiedy trzeba było zachować pewną powściągliwość i wstrzemięźliwość, pan prezydent wyrwał się przed szereg, więc w tej sprawie...

No ale podobno nawet sam rząd w tej sprawie niewiele robił. Zresztą Radosław Sikorski mówił wielokrotnie, że nigdy nie kandydował, nie był kandydatem na stanowisko sekretarza generalnego NATO.

- To są też normalne praktyki w świecie dyplomacji, wtedy kiedy toczy się pewną grę...

Więc na jakiej podstawie w ogóle można mówić, że cokolwiek zaszkodził w tej sprawie prezydent Lech Kaczyński?

- Na tej podstawie, że pan prezydent, zanim jeszcze zapadły rozstrzygnięcia, wbrew stanowisku rządu poparł kandydaturę premiera Danii. Do tego już nie warto wracać, aczkolwiek trzeba pamiętać, że Turcja nie miała w ogóle swojego kandydata. Polska miała, nieoficjalnie, ale miała. Turcja nie miała swojego kandydata, a wydaje się największym wygranym z ostatniego szczytu NATO. Więc to pokazuje, że można prowadzić skutecznie politykę, nie mając kandydata, a my mieliśmy i to naprawdę świetnego.

No dobrze, Polska miała swojego kandydata. A kto o tym wiedział?

- Przede wszystkim wiedział pan prezydent. I pan prezydent otrzymał jasne i klarowne instrukcje swojego postępowania...

Ale z zagranicy, kto wiedział o tym, że kandyduje Radosław Sikorski? Cichy kandydat.

- Na szczycie wiedzieli wszyscy ambasadorowie państw NATO, o tym zostali poinformowani, natomiast my na szczycie NATO nie graliśmy przede wszystkim o przywództwo w NATO ministra Sikorskiego, świetnego kandydata. My graliśmy przede wszystkim o nasze narodowe interesy. Właśnie jeżeli rozmawiamy w szerszym kontekście, to właśnie o walce i promowaniu Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego, promowaniu Cimoszewicza na sekretarza Rady Europy czy inne ważne stanowiska w strukturach natowskich czy nawet niektóre dowództwa, lokalizacje niektórych dowództw natowskich w Polsce. Więc to był szerszy element naszej gry dyplomatycznej i w tym zakresie w jakimś sensie Polska odniosła porażkę. Nie warto do tego wracać, warto wyciągnąć z tego wnioski. Wnioski na przyszłość wydaje się rząd wyciąga, skoro na najbliższą wizytę, podczas najbliższej wizyty na Litwie panu prezydentowi będzie towarzyszyła jasna, klarowna uchwała Rady Ministrów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (242)