Lekarze rezydenci zapowiadają manifestację w Warszawie. "Niech będzie to znak ostrzegawczy"
• Lekarze planują przemarsz sprzed siedziby Ministerstwa Zdrowia do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
• Rzecznik MZ: resort pozostaje w stałym kontakcie z przedstawicielami rezydentów
• "Walczymy o lepszą przyszłość polskiej medycyny" - argumentują lekarze
18 czerwca w stolicy odbędzie się manifestacja tysięcy młodych lekarzy - zapowiadają rezydenci; ich głównym postulatem jest wzrost wynagrodzenia. Lekarze planują przemarsz sprzed siedziby Ministerstwa Zdrowia do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
"Czy bez walki nie da się w naszym kraju osiągnąć godnych warunków pracy i rozwoju zawodowego, szczególnie w profesji o największym stopniu odpowiedzialności zawodowej?" - pytają rezydenci w wystosowanym w środę komunikacie. Wskazują, że ich dotychczasowe działania "prowadzone merytorycznie, kulturalnie, zgodnie z dobrym obyczajem i smakiem" nie przyniosły rezultatów.
Poproszona przez Polską Agencję Prasową o komentarz do pisma rezydentów, rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia Milena Kruszewska poinformowała, że resort pozostaje w stałym kontakcie z przedstawicielami rezydentów, którzy uczestniczą w pracach ministerialnego zespołu do spraw opracowania zmiany systemu kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów. Zespół ten ma w szczególności opracować zmiany zasad odbywania specjalizacji, by były "bardziej dostępne dla wszystkich lekarzy i lekarzy dentystów, bez uszczerbku dla jakości kształcenia specjalizacyjnego".
- Jednocześnie w Ministerstwie Zdrowia toczą się także prace nad systemowym uregulowaniem zasad wynagradzania pracowników ochrony zdrowia - zapewniła rzeczniczka.
"Niech będzie to znak ostrzegawczy, że nie rezygnujemy z naszych słusznych postulatów, że się nie poddamy. Walczymy o lepszą przyszłość polskiej medycyny, o lekarzy pracujących w pocie czoła, a przede wszystkim o naszych pacjentów, którzy zasługują na najwyższe standardy" - czytamy w komunikacie rezydentów.
Porozumienie Rezydentów przypomina, że od pół roku prowadzi działania na rzecz poprawy warunków pracy i kształcenia specjalizacyjnego.
W ramach akcji "Adoptuj posła" młodzi lekarze spotkali się z ponad 130 parlamentarzystami, przedstawiając im swoje problemy. "Wielu z nich nie zdawało sobie sprawy, że zarabiamy 12-15 zł na godzinę, że musimy wydawać z własnej kieszeni na konieczne kursy, szkolenia, podręczniki, że łamane są wobec nas prawa pracownicze (...), że przy tak niskich pensjach zmuszeni jesteśmy dorabiać w wielu miejscach, co skutkuje permanentnym przemęczeniem" - relacjonują rezydenci.
Lekarze wysyłali także politykom "recepty" ze wskazaniami, jak uzdrowić polską służbę zdrowia i sytuację rezydentów.
Rezydenci wskazują, że obecnie prawie 40 proc. młodych lekarzy rozważa emigrację, a statystycznie lekarze żyją 10 lat krócej niż przeciętni obywatele. Ponadto wśród lekarzy rośnie problem uzależnień i samobójstw, a wypalenie zawodowe sięga nawet 60 proc. po 10 latach pracy.
Głównym postulatem rezydentów jest wzrost ich wynagrodzenia do dwukrotności średniej krajowej. - Mamy świadomość, że ta dwukrotność średniej (krajowej) może nie nastąpić od razu, ale na pewno zaakceptujemy na początek niższą wartość przy wyznaczeniu jakiejkolwiek drogi dojścia do tego - powiedział przewodniczący Porozumienia Rezydentów Damian Patecki.
"Minister Zdrowia, który sam przez prawie 20 lat przed objęciem urzędu walczył o takie pensje dla lekarzy, dzisiaj odkłada podwyżki dla rezydentów na bliżej nieokreślony czas, przekonując, że potrzebne jest wprowadzenie ustawy i minimalnych płac dla wszystkich pracowników służby zdrowia" - ocenia Porozumienie Rezydentów OZZL. Zaznacza także, że ze strony rządu "nie ma żadnego odzewu, pomimo licznych próśb o spotkanie".
Rezydenci przypominają, że prosili, by przy okazji planowanej zmiany ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty mającej przywrócić staż podyplomowy, zmienić przepis określający poziom pensji rezydentów. "Odmówiono nam, tłumacząc się brakiem środków, mimo, że pieniądze na płace dla rezydentów pochodzą w ogromnej większości z funduszu pracy, który ma wielkie nadwyżki przychodów nad wydatkami" - wskazują lekarze.