Lekarze dostaną pieniądze
Od kwietnia lekarze rodzinni otrzymają podwyżki obiecane w grudniu przez ministra zdrowia Zbigniewa Religę. Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzy Miller poinformował, że będzie dodatkowo 320 mln 700
tys. zł na świadczenia zdrowotne w 2006 rok; z tego właśnie 240
mln 700 tys. zł przeznaczy się na podstawową opiekę zdrowotną.
Spłacamy zobowiązanie pana prof. Zbigniewa Religi z Nowego Roku, kiedy to kończyły się nasze rozmowy z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego, a pan minister ręczył głową, że do końca I kwartału zostaną podniesione wydatki na podstawową opiekę zdrowotną o 240 mln zł - powiedział Miller na konferencji prasowej w Warszawie.
Lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego grozili pod koniec zeszłego roku, że 2 stycznia zamkną swoje gabinety, jeśli nie zwiększy się stawka miesięczna za pacjenta, jaką otrzymują z NFZ. Minister zdrowia obiecał wówczas lekarzom rodzinnym dodatkowe 240 mln zł w 2006 r.
Podjąłem decyzję niezwykle trudną. Jest to moja osobista decyzja i osobista odpowiedzialność. 240 mln zł z NFZ zostanie przeznaczonych dodatkowo na podstawową opiekę zdrowotną - mówił wówczas Religa.
W jego ocenie, te dodatkowe pieniądze pozwolą na stopniowy wzrost stawki dla każdego lekarza podstawowej opieki rodzinnej. To są pieniądze, które nie zostały nikomu zabrane - szpitalom, specjalistom czy innym wykonawcom opieki zdrowotnej - podkreślał minister.
Zdaniem Millera, przekazanie tych środków do oddziałów wojewódzkich Funduszu zajmie około miesiąca. Wtedy rozpoczną się negocjacje w poszczególnych oddziałach wojewódzkich NFZ z świadczeniodawcami, którzy reprezentują podstawową opiekę zdrowotną. I będziemy starali uzyskać się taki efekt, aby jeszcze bardziej zmniejszyć zróżnicowanie pomiędzy stawkami w różnych województwach - powiedział prezes NFZ.
Pozostałe 80 mln z 320 mln zł zostanie przeznaczone m.in. na profilaktykę (wzrost o 1,07%), ambulatoryjną opiekę specjalistyczną (wzrost o 0,87%) oraz zaopatrzenie w sprzęt ortopedyczny (0,60%).
Konsekwentnie staramy się, żeby nie zabrakło pieniędzy dla tych, który chcą sami dbać o swoje zdrowie i chcą się poddawać badaniom profilaktycznym. Chcemy też stopniowo skracać kolejki osób oczekujących na wizyty u specjalistów, ponieważ te kolejki są dla nas nie do zaakceptowania - powiedział Miller.