Lekarz oskarżony o błąd w sztuce; pacjentka zmarła
O błąd w sztuce, w wyniku którego zmarła 84-letnia pacjentka, oskarżyła Prokuratura Rejonowa w Legnicy 38-letniego lekarza, który w czasie zdarzenia zatrudniony był w szpitalu w Legnicy, a obecnie pracuje w Anglii.
28.04.2006 | aktual.: 28.04.2006 15:24
Biegli stwierdzili, że gdyby medyk postąpił zgodnie z zasadami sztuki, to była szansa na uratowanie kobiety - poinformowała w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.
Do zdarzenia doszło 13 stycznia 2005 roku, gdy do szpitala w Legnicy przywieziono wyziębioną 84-letnią Eugenię S. Istniało podejrzenie, że jest to ofiara upadku ze znacznej wysokości. Wiedząc o tym, oskarżony Piotr R., który miał dyżur i przyjmował pacjentkę w izbie chirurgicznej, przeprowadził badanie pobieżnie i nie zlecił podstawowego w takiej sytuacji badania RTG - wyjaśniła prokurator.
W rezultacie chirurg nie odkrył u kobiety złamania żeber i odesłał ją na ogólną izbę przyjęć sugerując wyziębienie. Kobietę z braku miejsc na intensywnej terapii przewieziono na kardiologię. Dopiero jeden z tamtejszych lekarzy zapoznając się z kartą choroby zlecił badanie RTG, które wykazało połamane żebra. Pacjentkę operowano, ale mimo to dwa dni później zmarła.
W sprawie powołano biegłych, którzy stwierdzili, że gdyby chirurg przyjmujący kobietę starannie przeprowadził badanie, byłby w stanie zaobserwować złamanie żeber, a jego prawidłowa diagnoza dawała szansę na uratowanie życia pacjentki. Autorzy opinii podkreślili, że badanie RTG było podstawowym, jakie w tej sytuacji należało zlecić i lekarz nie miał prawa go zaniechać, gdy podejrzewano upadek z wysokości.
W rezultacie 38-letniego Piotra G., chirurga z 10-letnim stażem, oskarżono o to, że jako lekarz zobowiązany do opieki nad pacjentką - w wyniku zaniechania wykonania badań i bezpodstawnego wykluczenia zmian chorobowych - popełnił błąd w diagnostyce i naraził kobietę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Jego zdaniem, badania przeprowadził należycie. Prokuratura uważa jednak, że było inaczej.