Lekarz nie dokończył operacji? Jednoznaczne oświadczenie szpitala
Mieszkańcami Wałbrzycha wstrząsnęła wiadomość, jakoby w szpitalu im. dr Sokołowskiego lekarz miał pozostawić na stole operacyjnym "otwartego" pacjenta, a zszyć go musiała pielęgniarka. "Stanowczo dementujemy" - informuje wałbrzyska lecznica.
15.11.2021 17:41
O trudnej sytuacji w szpitalu w Wałbrzychu w ubiegły weekend donosiła "Gazeta Wyborcza". To ona opisała sytuację, do której miało dojść w placówce im. dr Sokołowskiego. Chirurg miał nie dokończyć jednej z operacji, pozostawiając "otwartego" pacjenta na stole operacyjnym.
- Jesteśmy przerażeni - powiedzieli "Wyborczej" pracownicy szpitala, zdaniem których finalnie to pielęgniarka zaszyła operowanego pacjenta.
Lekarz nie dokończył operacji? Jednoznaczne oświadczenie szpitala
Do publikacji "Wyborczej" odniosła się dyrekcja Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. dr Sokołowskiego w Wałbrzychu. W przesłanym Wirtualnej Polsce oświadczeniu czytamy, że "kłamstwem jest, jakoby lekarz odszedł od operowanej pacjentki, a zabieg dokończyła pielęgniarka-instrumentariuszka".
"Informacje podane w piśmie skierowanym przez grupę osób do różnych podmiotów administracji publicznej oraz mediów są nieprawdziwe, oszczercze i godzące w Szpital Wojewódzki w Wałbrzychu oraz pracujący w nim personel medyczny. Zostały wymyślone oraz rozpowszechnione, aby uderzyć w wizerunek i podważyć zaufanie do Szpitala, personelu medycznego oraz dyrekcji placówki. Działanie to jest celową próbą destabilizacji funkcjonowania Szpitala" - napisano w oświadczeniu.
Szpital w Wałbrzychu twierdzi, że zabieg operacyjny, o którym informowały media, został "przeprowadzony zgodnie z procedurami" a "lekarz chirurg był obecny przy pacjentce od początku do zakończenia prowadzonej operacji".
"Dodać należy, że lekarz chirurg po zakończeniu operacji uczestniczył w przeniesieniu pacjentki ze stołu operacyjnego na wózek pooperacyjny. Fakt ten potwierdza również pielęgniarka-instrumentariuszka asystująca podczas całego zabiegu" - dodano w komunikacie wałbrzyskiej placówki.
O trudnej sytuacji w szpitalu w Wałbrzychu część personelu donosi od kilku miesięcy, po tym jak władze województwa postanowiły zwolnić wieloletnią dyrektor - Mariolę Dudziak. Murem za nią stanął personel placówki, dlatego też część medyków złożyła wypowiedzenia.
Dyrekcja szpitala ze skutkiem natychmiastowym rozwiązała też umowę z Romanem Szełemejem. Prezydent Wałbrzycha pracował w tamtejszym szpitalu i pełnił dyżury, bo z zawodu jest lekarzem. Podlegał mu m.in. Szpitalny Oddział Ratunkowy.
Jednak nowe władze szpitala zaprzeczają, jakoby placówka cierpiała na braki kadrowe. "Szpital wraz z personelem medycznym działa stabilnie, a zaangażowany w pracę personel medyczny każdego dnia niesie pomoc pacjentom, ratując ich życie i zdrowie" - podkreślono w poniedziałkowym oświadczeniu.
"Jednocześnie informujemy, że przedstawiciele Oddziału Dolnośląskiej Izby Lekarskiej w Specjalistycznym Szpitalu im. dra A. Sokołowskiego w Wałbrzychu, poruszeni nieprawdziwymi informacjami zawartymi w piśmie uderzającym w lekarzy i personel Szpitala oraz podważającym zaufanie pacjentów, skierowali do Dolnośląskiej Izby Lekarskiej wniosek o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego w sprawie wymierzonego w Szpital oszczerczego pisma" - podsumowano.