Lech Wałęsa zapowiedział, że nie będzie już wypowiadał się na temat Bogdana Borusewicza
Były prezydent Lech Wałęsa zapowiada, że nie będzie już wypowiadał się na temat jego relacji z Bogdanem Borusewiczem. Zaznacza również, że za "podawanie kłamliwych faktów" na temat byłego prezydenta odpowiedzialni są m.in. homoseksualiści i ich sympatycy.
22.05.2013 | aktual.: 22.05.2013 14:09
Lech Wałęsa wydał dzisiaj oświadczenie w tej sprawie. "W związku z wywiadami i wypowiedziami moimi i innych osób w programach telewizyjnych i radiowych w ostatnich dniach, dotyczącymi wypowiedzi pani Henryki Krzywonos oraz braku reakcji pana Bogdana Borusewicza, oświadczam co następuje" - napisał w oświadczeniu były prezydent. "Byłem i jestem wzburzony oraz wstrząśnięty atakami grup m.in. homoseksualnych, ich sympatyków, czy przyjaciół, tak w Internecie jak i w telewizji - dotyczących mojej politycznej przeszłości i działalności historycznej, które to grupy podawały kłamliwe, nieprawdziwe fakty na mój temat " - zaznaczył Wałęsa.
Napisał również: "obecnie po rozmowie wczorajszej w dniu 21.05.br., z Panią redaktor Justyną Pochanke, rozważeniu jej mądrych i trafnych sugestii oraz po wyjaśnieniu przeze mnie wszystkich wątpliwości, kończę rozmowy i dywagacje na temat moich kontaktów, sporów czy przyjaźni z Panem Marszałkiem Bogdanem Borusewiczem. W tym stanie rzeczy nie będę już udzielał wywiadów na te tematy".
Na początku maja Henryka Krzywonos w wywiadzie dla "Wprost" powiedziała, że strajkiem w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku kierował Bogdan Borusewicz, obecny marszałek senatu. - Mózgiem był Borusewicz. To on kierował wszystkim - podkreśliła Krzywonos.
Kilka dni temu Wałęsa zarzucił Borusewiczowi, że marszałek chce przywłaszczyć zwycięstwo byłego prezydenta podczas strajku w Stoczni Gdańskiej.