Lech Wałęsa odpowiada prezesowi PiS ws. Lecha Kaczyńskiego. "To miernota"
• Były prezydent odniósł się do słów prezesa PiS o przywództwie w "Solidarności"
• "Lech Kaczyński nigdy nie był moim doradcą. On przybiegał do mnie, kiedy były kamery"
14.07.2016 | aktual.: 14.07.2016 22:17
- Jestem wyprowadzony z równowagi. Gdzie on (Lech Kaczyński - red.) do kierowania? Kto by mu dał kierowanie? - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 były prezydent Lech Wałęsa. To reakcja na słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że "Solidarnością" de facto kierował jego zmarły brat.
- Ja go (Lecha Kaczyńskiego) tylko trzymałem dlatego, że był miernotą, słuchał mnie. Bo ja miałem pomysły, ja wiedziałem, jak to zrobić, a on miał wykonywać. A gdyby ważył się czegoś nie wykonać - u mnie było krótko. Wiedziałem, co robię, byłem przygotowany, ja robiłem w demokratycznym układzie i dlatego go trzymałem. Ale kiedy się zorientowałem, że to nie to, to obu (braci Kaczyńskich - red.) posunąłem - powiedział były prezydent w TVN24.
Wałęsa podkreślił, że Lech Kaczyński nigdy nie był jego doradcą. - On przybiegał do mnie, kiedy były kamery - mówił. Dodał, że "ma wyrzuty sumienia, że za późno wyrzucił tych ludzi z otoczenia".
- Demokracja ma takie niedobre przypadki. Ci ludzie są naprawdę niebezpieczni. Kaczyński mówi, że nie jest dyktatorem, ale robi wszystko, aby tak to wyglądało - stwierdził. Zwracając się do prezesa PiS, powiedział: - Człowieku, schowaj się i to tak, żeby cię nikt nie widział!
Były prezydent pytany był o marginalizowanie jego roli przy wprowadzaniu Polski do NATO. - Tego wszystkiego by nie było, gdybym nie wyprowadził wojsk radzieckich z Polski. (...) Nigdy nie byłem przeciwnikiem NATO - mówił Wałęsa w rozmowie z Moniką Olejnik.
Ocenił też działanie szefa MON Antoniego Macierewicza. - Nie można dawać takim ludziom broni do ręki - powiedział. - Trzeba uszanować katastrofę, ale to nie jest związane z tamtą walką. To są chore pomysły chorych ludzi - skomentował z kolei wniosek, aby w trakcie uroczystości z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego odczytać nazwiska ofiar katastrofy w Smoleńsku.
- Jak przestanie działać rozdawnictwo i populizm, ludzie to zauważą. Wtedy będzie czas na zmiany. W tym stanie rzeczy trudno być opozycją, bo opozycja powinna dawać drugie tyle jak ci, co rządzą - odpowiedział Wałęsa zapytany o przyszłość polskiej sceny politycznej. - Musimy przekonać społeczeństwo, że to rozdawanie źle nam wszystkim wyjdzie - dodał, odnosząc się do rządowego programu 500+.
Skomentował także zarzuty wobec Donalda Tuska ws. Brexitu. - Nie żartujmy, w takim znaczeniu wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za Brexit. Zamiast się cieszyć i wykorzystać, że mamy człowieka w Brukseli, to wymyślają wszystko, żeby mu utrudnić - mówił.