Lech Wałęsa: nie będę na kontrmanifestacji. To nie jest tchórzostwo
Lech Wałęsa trafił do szpitala w Gdańsku z powodu problemów z krążeniem. Już wiadomo, że były prezydent nie weźmie udziału w kontrmanifestacji podczas miesięcznicy smoleńskiej. Stwierdził, że jest mu przykro z tego powodu i wystosował apel do uczestników poniedziałkowego protestu w Warszawie.
- Proszę, żeby była to manifestacja pokojowa! Żeby sytuacja nie wyślizgnęła się spod kontroli i żeby nie przekształciła się w wojnę domową - powiedział Lech Wałęsa reporterce "Gazety Wyborczej".
Wyjaśnił, że jeszcze w sobotni poranek czuł się dobrze. Od kilku tygodni puchły mu nogi, ale nie sądził, że są to objawy problemów kardiologicznych. Powiedział, że ma bardzo wysokie ciśnienie i dlatego pozostaje w szpitalu pod obserwacją lekarzy.
Zobacz też: Donald Trump podziekował Lechowi Wałęsie
- Jest mi bardzo żal, przykro, chciałbym tam być 10 lipca, ale lekarze i rodzina przekonują mnie, że ze względu na stan zdrowia nie ma mowy. Nie jest to żaden przejaw tchórzostwa, jak pewnie chcieliby sądzić niektórzy - stwierdził Wałęsa. Wyjaśnił, że w poniedziałek będzie miał przeprowadzone kolejne badania.
Dodał, że chce wziąć udział w kontrmanifestacji podczas kolejnej miesięcznicy smoleńskiej 10 sierpnia.
Jednocześnie Wałęsa zaapelował, aby uczestnicy poniedziałkowego protestu przed Pałacem Prezydenckim nie dali się powodów przypisania im złych intencji. - Bardzo zmartwiło mnie zdarzenie podczas wizyty Donalda Trumpa w Polsce, kiedy zostałem wygwizdany przez tłum podjudzany przez rządzących. Widać, jak łatwo można nakłonić ludzi do złego działania, jakie skrajne nastroje panują w Polsce - dodał były prezydent w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Lech Wałęsa jest hospitalizowany w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, na oddziale kardiologii. Syn byłego prezydenta, europoseł Jarosław Wałęsa powiedział, że wyniki niektórych badań są niepokojące.
Na 10 lipca były prezydent planował udział w tzw. kontrmiesięcznicy smoleńskiej w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu. Jak zapowiadał, m.in. wraz z Władysławem Frasyniukiem, działaczami ruchu Obywatele RP miał demonstrować w obronie prawa do zgromadzeń.
Kilka lat temu media donosiły, że były prezydent jest po wszczepieniu rozrusznika serca, boryka się z chorobą wieńcową, ma niewydolność lewej komory serca, cukrzycę typu 2 i retinopatię.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP