Lech Wałęsa dla WP.PL: praca będzie największym wyzwaniem w 2013 roku
Kiedy zastanawiam się, co dziś dla współczesnego globalnego świata jest największym problemem i największym wyzwaniem, dochodzę do wniosku, że praca. Praca to chleb, szansa i pokój. Jej brak to rewolucja. Rok 2013 powinien być rokiem walki o pracę. W imię pokoju i spokoju. Wyzwaniem może być choćby przebudowa Warszawy w miasto bezkolizyjne i ekologiczne. Ile z tym byłoby roboty! - pisze Lech Wałęsa w najnowszym felietonie dla WP.PL.
Od pracy wszystko się zaczyna: ład społeczny, podział zadań, rozwój człowieka, rodziny, miast, państw, systemów ekonomicznych, skoki technologiczne. Z braku pracy wynika wszystko, co złe: i to nie tylko brak środków do życia, ale przede wszystkim postawa życiowa, frustracja, beznadzieja, brak szans i perspektyw, problemy społeczne i cywilizacyjne. I to właśnie z brakiem pracy, coraz bardziej powszechnym, musi się nasza cywilizacja uporać. W rozwoju technologicznym i społecznym jesteśmy w nowej epoce globalnej, ale nasze struktury i programy ekonomiczne pozostały w starej. One działały jako tako w epoce konkurencji i wyścigu szczurów, w której interes jednego człowieka czy państwa był przeciwny interesowi drugiego. Te koncepcje nie działają w epoce globalnej, w której skazani jesteśmy na kooperację, bo żyjemy w coraz mniejszym świecie, w systemie naczyń połączonych.
Dziś sukces jednego kraju może być sukcesem drugiego, a problemy na jednym końcu świata mogą uderzać na drugim. Dlatego w interesie bogatych, posiadaczy, kapitalistów jest pomóc tym słabszym, tym sfrustrowanym, a nawet nieudacznikom, bo ich niepowodzenie prędzej czy później dotknie tych zadowolonych i zachwieje całym systemem. I dlatego jedynym sposobem na utrzymanie obecnego kształtu świata jest zapewnienie ludziom pracy.
Na szczęście, nikt z niezadowolonych nie podważa fundamentów systemu ekonomicznego. Wszystkie protesty w Afryce, a nawet ten bankowy w USA nie były protestami przeciwko kapitalizmowi, przeciwko wolnemu rynkowi, przeciwko własności prywatnej - tego protestujący nie podważali. Oni walczyli z niesprawiedliwościami i przepaściami społecznymi. I ja się z tym zgadzam! Nie może być tak, że jedni mają pieniądze, a inni nie, że jedni mają pracę, drudzy nie. Dziś wszystkie siły finansowe, organizacyjne i intelektualne musimy skoncentrować na tworzeniu miejsc pracy. Wcale nie sztucznym, na modłę komunistyczną – to już przerabialiśmy. Musi się to dziać w logice kapitalizmu globalnego. Inaczej ten system ekonomiczny i taki świat długo nie przetrwa.
Wszędzie, gdzie jestem na świecie i spotykam się z kapitalistami, proponuję im taki układ: otóż wszystko, czego macie za dużo, proszę, abyście przekazali na tworzenie miejsc pracy. Na to, by dać ludziom pracę. I nie mówcie mi, że nie ma pracy. Nie ma pracy w starej koncepcji, kiedy dominował wyścig szczurów, kiedy jedno państwo nad drugim chciało górować, jedno drugie chciało zdominować. W tej koncepcji nie ma już rzeczywiście pracy. Musimy przestawić się na inne myślenie i działanie. Dlatego nie chcemy już robić wyścigu szczurów, bo dominował w poprzednim czasie. Oczywiście, kto chce i potrafi w nim uczestniczyć, niech robi swoje i w tym świecie sobie poradzi. Ale wszystkie nowe programy i wszelkiego typu rozwiązania powinny być tworzone dla przeciętniaków i dla tych, którzy odpadli w tym poprzednim systemie. I to zadanie dla kapitalistów, dla właścicieli środków produkcji. Przecież oni się na tym znają. Nie związkowcy, nie politycy, tylko kapitaliści mogą dobrą pracę zorganizować. A jak tego nie zrobią, to
w końcu niezadowoleni powstaną i sami wszystko odbiorą. Wydawało mi się, że większość słuchaczy mnie zrozumiała, ale teraz nie wiem, co robią. Czekają chyba na następną rewolucję... Będę więc do upadłego przekonywać, że praca jest dziś najważniejsza, a przy dobrej organizacji nigdy jej nie zabraknie. Powiem nawet, że gdyby nas było drugie tyle, roboty wystarczy dla wszystkich i nie poradzimy sobie jeszcze z jej wykonaniem przez kolejne sto lat.
Popatrzmy na nasze miasta, na Warszawę nawet - co dziesięć metrów skrzyżowania i światła. Tu się nie da żyć, bo to wszystko budowaliśmy na innych zasadach: wykorzystać każdy skrawek, żeby mieszkać jak najbliżej pracy. Dzisiaj na świecie buduje się miasta bezkolizyjne i ekologiczne. Wszyscy mogą wyjechać z miasta, nigdzie żadnego korka, a to dlatego, że wszystkie dojazdy są pod i nad, nie ma bezpośrednich. A więc nasze miasta trzeba przestawić na inne tory, a nawet zbudować obok zupełnie nowe na czasy teraźniejsze i na przyszłość, a tylko części historyczne zostawić. Ile byłoby z tym roboty! Ktoś powie, że nie mamy pieniędzy. No nie mamy. A na bezrobocie mamy? A na przyszłe rewolucje mamy? Na załamanie systemu mamy? Skoro na piękne stadiony, nowe dworce i lotniska się znalazły, to na wielkie inwestycje, nowe globalne koncepcje i budowy – czyli na miejsca pracy - też muszą się znaleźć. Podaję przykład miast, ale mówię o celu. Bo praca to nie tylko środek do życia, ale cel, gwarantujący pokojowe i dostatnie
współistnienie w czasach globalnych. Praca to szansa na wyrównywanie różnic w skali lokalnej i globalnej. Nie może być tak, że jedne regiony Polski rozwijają się i bogacą błyskawicznie, a inne zostają w tyle - powstają wielkie różnice ekonomiczne i przepaście społeczne.
Nowy 2013 rok będzie więc stać – czy tego chcemy, czy nie - pod znakiem pracy. Ale dwojako: albo z przymusu, bo ludzie bez pracy wyjdą na ulice, albo z naszej wolnej nieprzymuszonej woli, bo wszyscy na czele z kapitalistami zajmiemy się tworzeniem miejsc pracy. Wybór należy do nas! Nikt za nas tego zrobi. Dlatego na Nowy Rok życzę nam wszystkim i dla dobra nas wszystkich, bez wyjątku – pracy, pracy, pracy!
* Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski*