Lech Wałęsa dla WP: ile jeszcze trupów w szafie po PiS?
Jak długo jeszcze będą wypadać trupy z różnych szaf po rządach PiS. Tylko dzięki mediom – które tak przeszkadzają zawsze PiS – dowiadujemy się o takich historiach i nadużyciach. Czasem też dzięki własnym produktom marnych rządów PiS – takim jak Marcinkiewicz. A odpowiedź tamtej ekipy jest zawsze jedna – jesteśmy prześladowani. Domagam się więc takiej samej rzetelności w sprawdzaniu poprzedniej ekipy, jak w badaniu i szukaniu prawdy historycznej o reżimie komunistycznym.
Nowa ekipa Tuska tkwi w błędzie grzecznej demokracji. To ładne i miłe, bezkonfliktowe, ale czasem trzeba wrzód wyciąć, uderzyć pięścią w stół. Prześwietlić, tak poważnie, działania PiS-owskiej policji politycznej, czyli CBA. A tu przez pół roku nic. Teraz dowiadujemy się, że z Pałacu poszło zlecenie inwigilacji prawicy nie-PC-owskiej. Lesiak to przy tym nadmuchany balon. Widać, że inwigilacja własnego rządu, premiera, wicepremierów – co przyznał przecież Jarosław Kaczyński w sprawie Leppera – to norma rządów Kaczyńskich i ich grupy. Taką normę trzeba wyplenić tym ludziom raz na zawsze z ich głów przesiąkniętych teorią spiskową, tendencyjnym poszukiwaniem zdrad, szukaniem układów – i znajdowaniem u siebie. A wszystko po to, by niszczyć nasze zwycięstwo, bo sami nie zdążyli w nim wziąć poważnego udziału. I najgorsze jest to, że to, co wychodzi na światło dzienne, to tylko, według wielu ocen i relacji, wierzchołek góry lodowej tego patologicznego układu w latach 2005-2007.
Nie wspomnę o innych aferach, które gdzieś utknęły. Tak, rozumiem, dla nowej ekipy ważniejsze jest przyszłość niż kwity i afery, ale nie będzie dobrej przyszłości, jeśli się winnych nie osądzi. Bo oni wrócą i narobią szkód podwójnych. Trzeba sprawiedliwie rozliczać i chronić Polskę przed winnymi spustoszenia w urzędach, w służbach – ciągle rosną koszty, też w ich morale – zniszczenia wywiadu – wstydliwy raport o WSI. I ujawnia się przy okazji drugie dno tych kompromitujących działań – handle, nielegalny obrót dokumentami tajnymi. A jaka jest reakcja spóźnionych rewolucjonistów z PiS – sprawdzanie ich to oczywiście jawne prześladowanie. Na tym polega ich paranoja!
Nie wspomnę o telewizji, w której po cichutku wzmacnia swoje przyczółki PiS - oczywiście głosząc przy tym wszędzie, że to oni są histerycznie atakowani przez media. Nie wspomnę – bo będę posądzony o stronniczość i występowanie we własnej sprawie – o szkodliwej w znaczącej części działalności IPN. Działalność na zlecenie i pod tezę. Nie chodzi tu absolutnie o blokowanie badań historycznych! Do dziś nie mam odpowiedzi na moje żądanie wspólnego ze mną wystąpienia autorów słynnej już książki o kwitach SB na konferencjach prasowych wyjaśniających sprawę. Powtarzam - nie chodzi tutaj o zakaz badania czy analizowania przeszłości. To jest obowiązek historyków. Także tych z IPN, a nawet tym bardziej tych właśnie! Tego się domagam. Tak, jak należy sprawdzać i rozliczać nadużycia poprzedniej ekipy, tak należy szukać prawdy historycznej. Ale rzetelnie, rozsądnie, łapiąc odpowiedni ich kontekst, poznając tamte perfidne czasy i metody. O taką jedynie dobrą wolę i przyzwoitość apeluję. Na razie tego brak. Widać tylko
manipulację i tendencyjność.
Prezydent Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski