Lech doniósł na Jarka, by uratować mu życie
"Super Express" zdradza największy sekret rodziny zmarłego prezydenta. Lech Kaczyński w dzieciństwie uratował życie swojemu bratu Jarosławowi i kuzynowi Jankowi. - Nigdy o tym nie mówiłem, ale jestem pewien, że gdyby nie on, pewnie byśmy dzisiaj nie rozmawiali - mówi Jan Maria Tomaszewski.
16.11.2010 | aktual.: 16.11.2010 12:26
Rozmowa z Janem Marią Tomaszewskim odbyła się w Chicago przy okazji uroczystości nadania jednej z ulic imienia tragicznie zmarłego prezydenta Polski. Tomaszewski zaznacza jednocześnie, że jest mu przykro, że w Polsce nie docenia się dokonań Lecha Kaczyńskiego. - Mam nadzieję, że w Warszawie też kiedyś powstanie ulica prezydenta Lecha Kaczyńskiego - mówi.
Tomaszewski wspomina wydarzenie sprzed lat, jak wychowywał się z braćmi Kaczyńskimi. - Na Saskiej Kępie były jeszcze powojenne ruiny i okopy. Pamiętam, jak znaleźliśmy z Jarkiem amunicję z karabinu CKM. Co można zrobić z takim znaleziskiem, jak się ma osiem lat? Oczywiście wrzucić do ogniska. Rozpaliliśmy ogień i w sam środek wsadziliśmy to żelastwo. Czekaliśmy, co się stanie. Nagle jednak Leszek oprzytomniał i... pobiegł naskarżyć na nas do mojej mamy - opowiada.
Oczywiście matka skończyła niebezpieczną zabawę. Jan Maria Tomaszewski jest przekonany, że dzięki Lechowi Kaczyńskiemu nie doszło do tragedii.