ŚwiatŁawrow: Rosja respektuje suwerenność Gruzji

Ławrow: Rosja respektuje suwerenność Gruzji

Zdaniem szefa rosyjskiej dyplomacji
Siergieja Ławrowa, Moskwa nie ma zamiaru anektowania ani
okupowania żadnej części Gruzji i ponownie potwierdziła
poszanowanie jej suwerenności.

Ławrow: Rosja respektuje suwerenność Gruzji
Źródło zdjęć: © AFP

13.08.2008 | aktual.: 13.08.2008 10:34

W artykule opublikowanym w dzienniku "Financial Times" Ławrow napisał, że twierdzenia, jakoby interwencja zbrojna Moskwy w Osetii Południowej była próbą zajęcia Gruzji i obalenia jej rządu, są "wierutną bzdurą".

Mimo to Rosja uważa za konieczne "przedyskutowanie na nowo" i na szczeblu międzynarodowym kwestii statusu terytoriów Abchazji i Osetii Południowej. Ławrow przyznał, iż sprawa statusu tych dwu separatystycznych terytoriów nie znalazła się w tekście wynegocjowanego przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego porozumienia pokojowego.

Ocenił przy tym, że działania militarne Rosji stanowiły "adekwatną odpowiedź na nieuzasadniony atak na jej obywateli".

Nawiązując do przyjętego w nocy z wtorku na środę planu pokojowego pod egidą UE, Ławrow zapowiedział: "o ile Gruzja powstrzyma się od aktywności militarnej i nie wprowadzi swych wojsk do regionu, w ciągu najbliższych kilku dni Rosja będzie nadal podejmować kroki dyplomatyczne konieczne do utrwalenia tymczasowego wstrzymania działań zbrojnych".

Ławrow skrytykował także próby interpretowania konfliktu wokół Osetii Południowej jako walki Dawida z Goliatem, zgodnie z którymi "dzielna republika Gruzji licząca zaledwie kilka milionów obywateli została zaatakowana przez swego wielkiego sąsiada ze wschodu".

"To nie jest konflikt autorstwa Rosji. Nie doszło do niego z jej wyboru. Nie ma w nim zwycięzców" - napisał szef rosyjskiej dyplomacji.

Jak dodał, na kilka godzin przed wybuchem konfliktu w piątek Rosja zabiegała o przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ deklaracji wzywającej Gruzję i Osetię Południową do rezygnacji z użycia siły, ale próby te zostały udaremnione przez państwa zachodnie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)