Łapy Putina na demokracji
Dwa wielkie rosyjskie koncerny naftowe – Jukos i Sibnieft nie połączą się. Cały plan Michaiła Chodorkowskiego, zmierzający do fuzji obu firm, legł w gruzach. Powodem całego zamieszania jest oczywiście demokratyczna struktura 146-milionowej Rosji.
10.03.2004 | aktual.: 10.03.2004 16:27
Władimir Putin, który wiedzie swe autorytarne rządy, trzymając "łapy" na wszystkim, osiągnął niemalże dyktatorską władzę. Ludzie go szanują, pamiętając szczęście komunizmu, a prezydent stara się nieodzownie zachować pozór demokracji, tak uporczywie wprowadzanej, przez Borysa Jelcyna na początku lat 90. Zamykane są wszystkie gazety, które położą choćby smugę cienia na Putina, a bezpieczeństwo wodza jest tak ważną sprawą, że na sfilmowanie przejeżdżającego orszaku pierwszego obywatela Moskwy trzeba mieć specjalne zezwolenie. Jak to mówi redaktor jednego z ostatnich niezależnych dzienników w Rosji: "W kraju jest jeden człowiek, który ma 1,80 wzrostu i chce aby pozostali mieli zawsze 10 cm mniej".
Ta sama osoba doprowadziła do aresztowania oligarchy i magnata, nie ukrywającego swych politycznych ambicji – Michaiła Chodorkowskiego. 25 października 2003 roku, kiedy to wraz z zatrzymaniem Rosjanina akcje Jukosu spadły o kilkadziesiąt procent, stało się niemal pewne, że kroczący od sukcesu do sukcesu, nawrócony na wolny rynek, prezes największego koncernu naszych wschodnich sąsiadów nie tylko będzie musiał ustąpić ze stanowiska, ale także wyrzucić z głowy zamiar fuzji z Sibnieftem. Zamrożenie ponad połowy akcji Jukosu przez prokuraturę było kolejnym ciosem dla konsorcjum. Okazało się, że mimo twardych deklaracji Kremla odnoszących się pozostania w obecnym systemie (demokratycznym), jurysdykcja zdjęła jedynie 5% zajętego kapitału zamrożonego kilka dni wcześniej.
To, z czym mamy do czynienia w republice, jest sytuacją, która powoduje ambiwalentne uczucia - jednocześnie uspokaja i wywołuje obawy. Niezbitym tego dowodem mogą być ostatnie wybory do Dumy Narodowej, gdzie proprezydencka partia Jedna Rosja bezwarunkowo zwyciężyła, a komuniści zaczęli się cieszyć coraz to większym poparciem. Do dusz Rosjan powraca znów wspomnienie poprzedniego systemu, który panując przez ponad 80 lat w granicach 15 republik radzieckich kojarzy się obywatelom (towarzyszom?) z bezapelacyjnym dobrem ogółu. "Ciepło obory", jak to nazwał kiedyś Friedrich Nietsche, które uderzało w podstawową wartość jednostki – własność prywatną.
Wspomnienie wraca, a koniec socjalizmu rynkowego jest bliski. W którą stronę pójdzie obecna Rosja? Na pewno przez następne 4 lata czeka nas umacnianie władzy prezydenta, gdyż pozycja Putina jest niepodważalna, ale czy w roku wyborów prezydenckich (2008) Rosjanie obiorą słuszną drogę?