Łapiński: prezydent nie będzie wywierał nacisku ws. gen. Kraszewskiego. Macierewicz też nie powinien
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Łapiński twierdzi, że Andrzej Duda nie zamierza wywierać żadnego wpływu na urzędników w kwestii generała Kraszewskiego, któremu odebrano dostęp do informacji niejawnych. W rozmowie na antenie radiowej „Trójki” rzecznik prezydenta skomentował również m.in. sprawę dymisji Antoniego Macierewicza.
Łapiński podkreślił, że gen. Kraszewskiemu przysługuje odwołanie do wyższej instancji, "podobnie jak niegdyś Antoni Macierewicz".
- Decyzja SKW to wyrok pierwszej instancji, więc generał ma prawo do odwołania. Procedura odwoławcza może trwać do 3 miesięcy od apelacji – tłumaczył.
Rzecznik prezydenta odniósł się także do słów byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, który na łamach „Gazety Polskiej” stwierdził, że odsunięcie gen. Kraszewskiego odbyło się „na podstawie bardzo szczegółowego badania” i „był ogromny polityczny nacisk, aby od badania zagrożeń związanych z osobą gen. Kraszewskiego odstąpić”.
- Macierewicz nie powinien wywierać nacisku na urzędników i opinię publiczną. Prezydent jest przekonany, że decyzja w sprawie generała zapadnie w oparciu o przepisy prawa i dostępne dokumenty – podkreślił.
Duda spokojny po dymisji Macierewicza
Łapiński zabrał również głos na temat kontrowersji, które wzbudziło odwołanie Macierewicza ze stanowiska ministra obrony narodowej.
- Ta zmiana odbyła się w pełnym porozumieniu z premierem i na jego wniosek. Wiadomo też, że Mateusz Morawiecki konsultował je z liderami obozu rządzącego. Prezydent na krytykę części wyborców reaguje spokojnie – oznajmił.
Zdaniem rzecznika prezydenta, współpraca Andrzeja Dudy z następcą Macierewicza, Mariuszem Błaszczakiem, układa się dobrze.
- Prezydent jest pełen dobrej woli i chęci współpracy z Błaszczakiem. Kwestia systemu kierowania armią będzie przedmiotem rozmów między prezydentem, szefem BBN oraz prezydentem – tłumaczy.
Rzecznik prezydenta skomentował również fakt, że Andrzej Duda podpisał ustawę wprowadzającą zmiany w ordynacji wyborczej. Jak twierdzi Łapiński, "prezydent miał wątpliwości co do pierwszej wersji ustawy, jednak po wprowadzeniu poprawek, na których mu zależało, zdecydował się ją podpisać".