Andrzej Duda podjął decyzję. Podpisze ustawę dot. zmian w kodeksie wyborczym
"Skandaliczna" - tak nowelizację kodeksu wyborczego ocenił Andrzej Halicki z PO. Innego zdania jest Andrzej Duda. Jak poinformował bowiem szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, prezydent zdecydował się podpisać ustawę.
Kosiniak-Kamysz spotkał się we wtorek z Andrzejem Dudą i wiceszefem Kancelarii Prezydenta Pawłem Muchą. PO rozmowie szef PSL na briefingu przed Pałacem Prezydenckim zdradził jej kulisy.
- Spotkaliśmy się w kwestiach samorządowych, ordynacji, ale nie tylko. Rozmawialiśmy szerzej o sytuacji polskiego samorządu, gospodarzach małych ojczyzn. To szczególny rok. Przedstawiliśmy nasze argumenty w których pokazywaliśmy niekonstytucyjność – według nas – niektórych rozwiązań, a na pewno wprowadzenie ogromnego zamieszania, jeśli chodzi o prawo wyborcze przegłosowane przez Sejm i Senat - powiedział Władysław Kosiak-Kamysz.
Szef PSL przyznał, że nie jest w pełni usatysfakcjonowany i chce dalej rozmawiać z głową państwa. - Widzieliśmy i też mówiliśmy o zmianach, które nastąpiły na etapie prac parlamentarnych i widać, że prezydent też był aktywny w momencie, kiedy decydowały się losy tej ustawy. Ona w pierwszej wersji była dużo gorsza niż jest teraz, choć dla nas jest oczywiście nie do przyjęcia. Przedstawiliśmy nasze argumenty. Będziemy chcieli dalej rozmawiać z prezydentem o samorządzie, choć tej ustawie pewnie nie osiągnęliśmy tego, co chcieliśmy najbardziej, czyli zawetowania, ponieważ prezydent zdecydował i podpisał ustawę dot. zmian w kodeksie wyborczym - dodał.
Słowa Kosiniaka-Kamysza potwierdził Mucha. - Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o podpisaniu nowelizacji kodeksu wyborczego - powiedział.
Piotr Zgorzelski zapowiedział z kolei, że PSL prawdopodobnie skieruje ustawę do TK.
Zobacz też: Opozycja gromi PiS. "Najbardziej spartolona ustawa"
Co zmieni podpis prezydenta?
W styczniu w rozmowie z WP poseł PiS Łukasz Schreiber, przyznał: - Po podpisach prezydenta ustawa wejdzie w życie i tyle.
Przypomnijmy, że nowe rozwiązania przewidują m.in. dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, pozostawienia JOW-ów w gminach do 20 tys. mieszkańców oraz wydłużenie kadencji w samorządach z 4 do 5 lat. Jak twierdzi PiS, zmiany te wychodzą naprzeciw oczekiwaniom samorządowców i obywateli. Mają wzmocnić pozycję radnych i zwykłego Kowalskiego.