"Langenort" wszedł "bez pukania" i zapłaci karę
Kapitan portu we Władysławowie Kazimierz
Undro wręczył we wtorek dowódcy holenderskiego statku-kliniki
aborcyjnej "Langenort" pismo informujące o wszczęciu postępowania
w sprawie wejścia jednostki do portu bez zezwolenia.
24.06.2003 | aktual.: 24.06.2003 17:03
Oznacza to, że statek nie ma prawa opuścić portu do czasu zakończenia postępowania. Może jednak przemieszczać się na jego terenie.
Undro zapowiedział, że decyzji w sprawie kary finansowej dla "Langenorta" za wejście do portu bez zezwolenia można się spodziewać w środę. "Kara zapewne będzie. Jak się wchodzi do czyjegoś domu, to się puka, a one weszły bez pukania" - dodał.
Maksymalna wysokość kary wynosi 20-krotność polskiej średniej pensji krajowej w roku ubiegłym, według wskaźnika Głównego Urzędu Statystycznego. Taka grzywna jest nakładana w wyjątkowych przypadkach, gdy np. dochodzi do skażenia środowiska naturalnego w porcie bądź uszkodzenia nabrzeża. Od wymierzonej kary finansowej kapitan ukaranego statku może się odwołać w ciągu 14 dni.
PAP dowiedziała się nieoficjalnie, że holenderska jednostka chce zmienić miejsce postoju i wypłynąć z zamkniętej części portu do nabrzeża, gdzie swobodnie mogą się poruszać ludzie.
Undro ostrzegł jednak załogę "Langenorta", że może w ten sposób narazić się na "nieprzyjazne gesty". We władysławowskim porcie nadal bowiem są protestujący przeciw wizycie w Polsce pływającej kliniki aborcyjnej.