Łamanie zakazów. Raz policja karze, raz nie. "Trzeba mieć pewne zaufanie do służb"
Rząd zaleca, by nie wyjeżdżać na święta wielkanocne do rodziny, ale tego nie zakazuje. - Decyzję podjęto w oparciu o opinie lekarzy i ekspertów. Zakaz przemieszczania się nie wydaje się niezbędny. Polacy zachowują się odpowiedzialnie - tłumaczył w programie WP "Tłit" Michał Dworczyk, szef KPRM. Jak zwrócił uwagę prowadzący Marek Kacprzak, Polacy mają duże pole do interpretacji przepisów, można dostać pouczenie za jazdę na rolkach, a karę finansową za jazdę na rowerze. - Zawsze, jeśli chodzi o egzekwowanie prawa, pozostaje pewna uznaniowość. Trzeba mieć zaufanie do służb - zareagował Dworczyk.
Panie ministrze, a w takim razie d… Rozwiń
Transkrypcja:
Panie ministrze, a w takim razie dlaczego rząd stosuje tylko zalecenia, żeby nie wyjeżdżać do rodziny na Święta, a nie daje takiego zakazu?
To znowu jest decyzja, która jest przyjęta w oparciu o opinię lekarzy i ekspertów.
Dzisiaj takie ograniczenie przemieszczania się wydaje się, że nie jest niezbędne.
Polacy bardzo odpowiedzialnie podchodzą do sytuacji, w której się znaleźliśmy.
Ta samodyscyplina jest widoczna praktycznie na każdym kroku.
Zarówno osoby, które są skierowane do kwarantanny, jak i wszyscy obywatele, którzy podlegają regulacjom przyjętym przez rząd.
Zachowują się w sposób bardzo odpowiedzialny i taki, który może być przykładem dla wielu innych krajów.
Także stąd myślę, że właśnie też bierze się ta mniejsza dynamika zachorowań. No tak, ale takie nieprecyzyjne zapisy, dają wielkie pole manewru i bardzo duże pole do interpretacji.
I tak samo policjanci - w jednym mieście za jazdę na rolkach dają pouczenie, a gdzieniegdzie dają za jazdę na rowerze 10 tysięcy.
W jednym miejscu dają karę za mycie samochodu, w innym sami ten samochód myją.
Panie redaktorze, jeśli pan chce mnie teraz namówić, żebyśmy wszystkie pojedyncze zdarzenia omawiali, to naprawdę będzie bardzo trudne.
Dlatego, że zawsze jeśli chodzi o egzekwowanie prawa, pozostaje pewna uznaniowość.
Dlatego jest tak ważne, żebyśmy mieli pewne zaufanie do władzy, do służb, które są na tej pierwszej linii i które podejmują w tego rodzaju sytuacjach decyzje.
Jestem przekonany, że funkcjonariusze, którzy na co dzień, pracują z bardzo dużym oddaniem.
I mają wiedzę jak przebiega, realizowanie tych regulacji, które zostały wprowadzone.
No - podejmują właśnie decyzje na przykład o upomnieniu albo ukaraniu mandatem, mając konkretne przesłanki.
Natomiast jestem przekonany, że dzisiaj każdej sytuacji, która zdarzyła się czy w Zakopanym, czy w Gdyni, czy w Białymstoku, będzie nam bardzo trudno omówić.