"L'Osservatore Romano": Unia jest słaba - chwieje się pod naporem paru dziesiątek tysięcy migrantów
Jeśli Europa chce odzyskać wiarygodność w oczach świata musi wykazać się jednością w reakcji na kryzys uchodźców - z takim apelem wystąpił dziennik "L'Osservatore Romano". Zarzucił krajom Europy Środkowo-Wschodniej, że to przez nie jej obraz jest "oszpecony".
Tylko spójność odpowiedzi sprawi, że Unia Europejska "będzie mogła odzyskać ów idealny impuls - teraz zupełnie nieobecny - który pozwolił jej powstać z ruin II wojny światowej, w imię solidarności i braterstwa między narodami"- podkreślono na łamach środowego wydania watykańskiej gazety. Według dziennika konieczne jest wręcz "odnalezienie samych racji unii, której fundamenty dziś wydają się naruszone".
W tekście "Racje unii" wypunktowano "europejskie słabości" w obliczu kryzysu uchodźców.
Dziennik odnotował zaostrzenie polityki imigracyjnej na Węgrzech, gdzie pierwsi uchodźcy zostali zatrzymani za próbę nielegalnego przekroczenia południowej granicy kraju z Serbią na mocy nowych restrykcyjnych przepisów. Według nich nielegalne wkroczenie na terytorium Węgier uznaje się za przestępstwo karane wydaleniem lub pozbawieniem wolności do trzech lat.
Opisano też granicę węgiersko-serbską z kolczastym drutem, przy którym rozstawiono żołnierzy.
- Tym, co jawi się naprawdę nie do pokonania, jest ciągła niezdolność Europy do zakotwiczenia się we własnych wartościach, które leżą u jej podstaw - czytamy.
- Po porażce kolejnego już i bezużytecznego (albo prawie) szczytu, poświęconego kwestii migracji, można by się zastanawiać, czy warto jeszcze mówić o zjednoczonej Europie - tak gazeta wydawana w Watykanie odniosła się do poniedziałkowego, zakończonego bez ustaleń spotkania ministrów spraw wewnętrznych krajów Unii. A przecież zwołano je, wyjaśnia się, "w celu znalezienia natychmiastowych środków, aby zaradzić kryzysowi".
- Ten wielki pośpiech zakończył się faktycznie niczym - 28 państw nadal jest podzielonych na tle programu przyjęcia około 120 tys. uchodźców, podczas gdy sama Turcja gości ich blisko dwa miliony - podsumowano.
Gazeta przewiduje, że podczas następnego szczytu, gdy decyzje mają zapaść większością głosów, kraje przeciwne rozdziałowi uchodźców na podstawie ustalonych liczb "niełatwo je zaakceptują przy ich głosie na nie".
W artykule jest też teza, że przywrócenie kontroli granicznych przez kilka krajów strefy Schengen oznacza, że cały ten układ jest zagrożony. - A skoro jedna z zasad europejskich - dodano - chwieje się pod naporem paru dziesiątek tysięcy migrantów, oznacza to, że sama idea unii jest naprawdę słaba.
Idea ta w ocenie publicysty jest słaba, bo "proces, który doprowadził do poszerzenia Unii do aktualnych wymiarów 28 państw, został prawdopodobnie oparty o oceny ekonomiczne i strategiczne". Są one ważne, ale same nie wystarczają, aby zagwarantować sens prawdziwej unii - uważa.
- Silniej przeciwstawiają się zasadzie obowiązkowych liczb uchodźców, którym miałyby udzielić gościny, właśnie te państwa środkowoeuropejskie, które po rozpadzie imperium sowieckiego miały okazję doświadczyć solidarności zachodnich sąsiadów, przyjmujących całe tysiące imigrantów - przypomniała gazeta.
Następnie postawiła tezę: "Dziś sens tamtej solidarności wydaje się zapomniany, a obraz Europy jest przez to oszpecony".