ŚwiatL'Aquilia podnosi się z gruzów rok po trzęsieniu

L'Aquilia podnosi się z gruzów rok po trzęsieniu

W nocy 6 kwietnia 2009 roku o godzinie 3.32, zadrżała ziemia w L'Aquili. Trzęsienie ziemi o sile 5,8 w skali Richtera, trwające zaledwie kilka chwil, kosztowało życie 308 osób, ponad 1600 rannych i 65000 mieszkańców L'Aquilii okolic pozostających bez dachu nad głową.

L'Aquilia podnosi się z gruzów rok po trzęsieniu
Źródło zdjęć: © AFP | Mario Laporta

06.04.2010 | aktual.: 06.04.2010 11:11

Rok po tej tragedii Włosi nadal pamiętają o nieszczęściu, jakie spotkało region Abruzja. Społeczeństwo włoskie i prasa, wspominają te tragiczne wydarzenia, podkreślając, iż w obliczu tragedii, naród umiał zjednoczyć się, by pomóc ofiarom trzęsienia ziemi.

W związku z tą tragiczną rocznicą już od 5 kwietnia w L'Aquili ogłoszono żałobę, która będzie trwać do wieczora dnia 6 kwietnia. Z okazji tych smutnych wydarzeń zorganizowano szereg uroczystości ku pamięci ofiar trzęsienia w L'Aquili.

I tak 5 kwietnia, uroczystości rozpoczęto inauguracją nowego kościoła San Bernardino. Z kolei o 23.30 tego dnia, wzdłuż ulic miasta dotkniętego trzęsieniem, przeszedł pochód ze świecami i pochodniami. W pochodzie uczestniczyli mieszkańcy L'Aquilii okolic, a także tysiące Włochów z różnych zakątków kraju, którzy wcześniej zebrali się na serwisie społecznościowym Facebook, pod hasłem "1 świeca dla L'Aquili", by ostatecznie dołączyć do procesji w mieście, oddając tym samym hołd tym, którzy zginęli w trzęsieniu ziemi w ubiegłym roku. Zebrani na placu Duomo uczestnicy obchodów, o 3.32 w dokładną godzinę trzęsienia z ubiegłego roku, uroczyście odczytali imiona ofiar trzęsienia w L'Aquili. Odprawiono msze świętą w bazylice Collemaggio. Dalsze uroczystości będą kontynuowane 6 i 7 kwietnia. Z tej okazji odbędą się liczne koncerty, procesje i msze święte.

Poprzez pryzmat tych tragicznych wydarzeń włoscy dziennikarze, sam Szef Obrony Cywilnej - Guido Bertolaso, Podsekretarz Prezydium Rady Ministrów - Gianni Letta, liczni wolontariusze, a także naoczni świadkowie tragedii wspominali we włoskich mediach te momenty zgrozy z 6 kwietnia 2009 roku i chwile zaraz po trzęsieniu ziemi.

Wszyscy jednogłośnie podkreślali, iż to, co zrobiono w L'Aquili, to wszystko zawdzięcza się zjednoczonemu narodowi włoskiemu, gotowemu nieść pomoc zniszczonemu miastu. Jak wiadomo, trzęsienie ziemi w L'Aquili złamało serca ludności tego miasta, powodując śmierć jego mieszkańców i paraliżując strachem tych, którzy ocaleli, jak przyznali sami świadkowie trzęsienia. Niełatwo odbudować nie tylko miasto, ale wiarę w ludzi, w lepsze jutro w L'Aquili.

Jak opowiadają świadkowie, powroty są trudne, szczególnie, gdy utraciło się swoich bliskich i często cały dorobek życia. Nadal część mieszkańców L'Aquili mieszka w hotelach, pensjonatach, bądź u przyjaciół i krewnych. Sytuacja ta związana jest z biurokracją, czy też trudnościami finansowymi.

Ci, którzy nie znaleźli się na liście "szczęśliwców", dla których przeznaczono nowe domy, muszą organizować się w inny sposób. Wielu z nich, nadal nie może odbudować własnych domów z braku pozwoleń, bądź po prostu z braku funduszy. Dramaty porozdzielanych rodzin, zmuszonych ze względu na trudną sytuację, żyć z dala od siebie, bądź po prostu opuścić region Abruzji. Najczęściej są to matki zostające z dziećmi, ze względu na pragnienie nie odrywania dzieci od szkoły i otoczenia, a ojcowie rodzin zmuszeni są szukać pracy poza granicami L'Aquili w innych często odległych miastach, by utrzymać rodzinę.

Sytuacje, w których wielopokoleniowe, liczne rodziny żyją w jednym ciasnym pokoju, z braku możliwości otrzymania większego lokalu. Często obcy sobie ludzie, zmuszeni są do dzielenia niewielkiej powierzchni przestrzeni z innymi ocalałymi z tragedii. Spora grupa ludności, a między innymi emeryci, młodzi i single są zdani na samych siebie, pozostawieni bez środków do życia, po utracie domów, pracy i rodziny. A wszystko to, dlatego, iż nie mieszczą się w ramach często irracjonalnych standardów.

Wielu aquilan po licznych próbach powrotu do ukochanego miasta, z pękającym z żalu sercem, zdecydowało się na przesiedlenie do innych części Włoch. Zmusiły ich realia, trudna sytuacja, brak możliwości polepszenia sytuacji życiowej, czy też po prostu strach przed kolejnym trzęsieniem ziemi.

Rok po trzęsieniu ziemi w L'Aquili zrobiono wiele, choć być może jeszcze nie wystarczająco dużo. Faktem jest też i to, że wiele rodzin po licznych trudnościach, problemach rodzinnych i osobistych dramatach, w końcu znalazło się na liście szczęśliwców, którzy otrzymali nowe, piękne i podobno bezpieczne mieszkania i domy.

Jak się podkreśla w mediach, aquilanie to silni ludzie - dumni, skromni i pracowici. To żal i ogrom tragedii przycisnął ich do wołania o pomoc. Teraz ci, którzy mogą i czują się gotowi na powrót, robią wszystko by powrócić do ukochanej L'Aquili. Wierzą, iż powoli odbudują nowe, bezpieczne i jeszcze piękniejsze niż niegdyś, miasto L'Aquili.

Miejmy nadzieję, że siła, nadzieja i ogromne chęci zdeterminowanych mieszkańców L'Aquili, wraz z pomocą nie tylko rządową, ale i ludzi dobrej woli z całego świata, doprowadzą do ostatecznego rezultatu, jakim będzie jak najszybsze kompletne odbudowanie miasta i prowincji L'Aquili. Oby te chęci i słowa zmieniły się w czyny i zrealizowane projekty, tak, aby nie dopuścić do kolejnych ofiar, które w akcie desperacji i w swej wegetacji po trzęsieniu ziemi, zostaną zapomniane i "skazane na unicestwienie", jak piszą niektórzy świadkowie zeszłorocznego trzęsienia ziemi.

Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Monika Zakrzewska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)