PolskaKwiaty i łzy na pogrzebie małżeństwa, które zginęło pod Stalową Wolą

Kwiaty i łzy na pogrzebie małżeństwa, które zginęło pod Stalową Wolą

W rodzinnej miejscowości Przędzel pożegnano małżeństwo, które zginęło w wypadku samochodowym pod Stalową Wolą. Marzena i Mariusz osierocili troje dzieci. W kościele i na cmentarzu nikt nie mógł powstrzymać łez. Sprawca tragedii, prowadzący pod wpływem alkoholu, najbliższe miesiące spędzi w areszcie.

W wypadku zginęło małżeństwo, które osierociło troje dzieci
W wypadku zginęło małżeństwo, które osierociło troje dzieci
Źródło zdjęć: © KWP Rzeszów

08.07.2021 16:02

Rodzina, przyjaciele, ale też wiele innych osób, którymi wstrząsnęła rodzinna tragedia, pożegnali w Przędzelu na Podkarpaciu Marzenę oraz Mariusza - rodziców trójki dzieci, którzy zginęli w tragicznym wypadku samochodowym pod Stalową Wolą.

- Nie ma racjonalnego wytłumaczenia tej śmierci. Każdy wypadek jest dla nas tragedią. Ten ma znajome twarze, znajome rysy. Jest u nas. Dotknął całą naszą społeczność - mówił podczas mszy świętej ks. Piotr Wątroba, cytowany przez "Super Express". - W życiu przychodzą takie wydarzenia, o których lepiej nie mówić. Czasem zostaje tylko milczenie. Tak jak milczą te trumny. Ta cisza bije z tych trumien - dodał.

Pogrzeb odbył się w czwartek, 8 lipca, w niewielkim kościele parafialnym. Już przed wejściem zaczęto ustawiać ogromne wieńce z kwiatów, a spora część uczestników uroczystości musiała zostać na zewnątrz, ponieważ w świątyni zabrakło miejsc.

Jak opisuje reporterka "SE", w obliczu tej tragedii nikt nie potrafił ukryć łez.

- Żyjmy tak, aby to życie było przygotowywaniem do spotkania z Panem Bogiem. Bo nikt z nas nie wie, kiedy przyjdzie mu stanąć przed naszym ojcem i stwórcą - podkreślił ksiądz.

Wypadek przeżył syn. Rodzice zginęli

Tragedia, która wstrząsnęła całą Polską, miała miejsce w Jamnicy pod Stalową Wolą.

W sobotę, 3 lipca, na drodze wojewódzkiej numer 871 doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledczych, kierujący audi S7 37-latek zjechał na lewy pas, aby wyprzedzić poprzedzający go pojazd.

Wówczas z prędkością ponad 120 kilometrów na godzinę uderzył w nadjeżdżające z naprzeciwka audi A4, wewnątrz którego znajdowali się rodzice wraz z dzieckiem. 37-letnia matka i 39-letni ojciec zginęli na miejscu. Przeżyło tylko ich 2,5-letni syn.

Z kolei sprawca wypadku trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację ratującą życie. Wówczas okazało się, że ma w organizmie 1,7 promila alkoholu.

Sprawca wypadku trafi do aresztu

W dniu pogrzebu tragicznie zmarłych rodziców Sąd Rejonowy w Stalowej Woli zdecydował, że 37-latek najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie śledczym. Trafi tam, jak pozwoli na to jego stan zdrowia.

Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu postawiła mężczyźnie dwa zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy spowodowania śmiertelnego wypadku w stanie nietrzeźwości. Drugi kierowania samochodu pod wpływem alkoholu. Czyny te są zagrożone karą do 12 lat więzienia.

Zaostrzenie przepisów. Ostrzejsze kary dla pijanych kierowców

Po informacjach o śmierci małżeństwa rząd Prawa i Sprawiedliwości głośno zapowiedział zaostrzenie przepisów ruchu drogowego. Kierowców, którzy wsiadają za kółko na podwójnym gazie, mają czekać dotkliwe kary.

Ponadto na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego ustanowiono specjalne renty dla trójki rodzeństwa, którymi aktualnie zajmują się dziadkowie. W przyszłości kosztami takich świadczeń mogą być objęci sprawcy wypadków.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (190)