Kwaśniewscy mają kłopoty. Tym razem nie wyjdą z nich cało?
Sprawa willi w Kazimierzu Dolnym to wciąż temat otwarty. Okazuje się, że śledczy intensywnie nad nią pracują. Analizują transakcje na kontach współpracowników i znajomych rodziny byłej pierwszej damy Jolanty Kwaśniewskiej i byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
12.03.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:15
W 2010 roku umorzono śledztwo CBA w sprawie "willi Kwaśniewskich". Wznowiono je w grudniu 2016 roku. I jak donosi "Do Rzeczy", sprawa nabiera tempa. Prokuratura ma bowiem prowadzić "kluczowe czynności śledcze, które będą miały wpływ na dalsze decyzje procesowe".
Od początku sprawy przesłuchano wielu świadków i przestudiowano obszerną dokumentację. Teraz jednak śledczy skupiają się na analizie przepływu środków finansowych na rachunkach bankowych. Zamieszani w sprawę to: była pierwsza dama, były prezydent, ich przyjaciele - Maria J., jej syn Jan J., którzy opiekowali się willą, oraz Marek M., formalnie właściciel nieruchomości, a także współpracownicy byłej pary prezydenckiej powiązani z fundacjami kierowanymi przez Kwaśniewskich.
Osoba z kręgów organów ścigania w rozmowie z tygodnikiem przyznała, że dochodzenie dotyczy "szerszej grupy niż osób, które do tej pory pojawiały się w medialnych informacjach dot. śledztwa i całej tej sprawy".
Banki podobno nie chcą współpracować z prokuraturą i przekazały tylko szczątkowe informacje o transakcjach. Dlatego mają być kierowane "kolejne wnioski do sądu z prośbą o pozyskanie informacji bankowej w szerszym niż dotychczas zakresie".
Zmieniły się przepisy dotyczące zbierania i wykorzystywania materiałów niejawnych. Dlatego materiały, które wcześniej potraktowano jako zdobyte nielegalnie, teraz można ponownie przeanalizować.
Szczegóły sprawy
Wśród świadków w sprawie wymieniani są pracownicy byłej pary prezydenckiej, sprzątaczka willi czy taksówkarz. Podobno w rozmowie ze śledczymi powiedzieli, że decyzje o nieruchomości podejmowała Jolanta Kwaśniewska.
Jak dowiedziało się "Do Rzeczy", willi znajdowały się też przedmioty osobiste Kwaśniewskich - obraz byłego prezydenta, notatki oraz projekt pisma byłej pierwszej damy do Pawła Lisickiego, ówczesnego redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej".
Inne dochodzenie - Urzędu Kontroli Skarbowej w Lublinie - wykazało że nie ma szans, by Aleksander lub Jolanta Kwaśniewscy dysponowali pieniędzmi z legalnych źródeł które mogłyby pozwolić im na zakup budynku.
Tygodnik opisuje też "sprytne" działanie osób związanych z willą. Podobno Maria J. kontaktowała się z Jolantą Kwaśniewską, a jej syn jechał do fundacji Kwaśniewskich, gdzie otrzymywał gotówkę. Potem na placu Bankowym przelewał środki na konto swojej mamy i dzwonił do niej informując, że "paniusia wpłaciła".
Co na to Kwaśniewscy? Twierdzą, że padli ofiarą prowokacji politycznej.
Źródło: "Do Rzeczy"