Rząd, proszę pana, panie premierze, szanowni państwo, zamyka gospodarkę i ja mówię tak, też trochę prowokacyjnie, zaczepnie -
nie ma chyba lepszego sposobu niż ratować ludzkie życie. Co pan na to?
Wie pan, usłyszałem, że na pasterkę będzie można było iść,
ale na Sylwestera już nie można iść. I to jest program PiS-u na święta i Nowy Rok. PiS dokonał
odkrycia na skalę światową, otóż
wirus boi się święconej wody. I
tam, gdzie jest święcona woda, możemy iść spokojnie, bo wirus nas nie zaatakuje, bo drży ze strachu. I
to, co dzisiaj jest wykonywane i, przede wszystkim, planowane, jest
nieprzyjmowane przez społeczeństwo, bo ta władza nie cieszy się społeczną
wiarygodnością. Owszem, oni sobie radzą dobrze z dziewczynkami, łamiąc im ręce, ale z rządzeniem
w trudnych, nietypowych okolicznościach nie radzą sobie już w ogóle. No dobrze, pani premierze,
ale konkretnie: hotele są zamykane, stoki narciarskie są zamykane, właściwie taki narodowy lockdown, chociaż nie używamy tego
określenia, narodowa kwarantanna, ale jednak właściwie gospodarka w dużej części staje. To dobre rozwiązania?
30 listopada, jak dobrze pamiętam, premier ogłasza, że wygrywamy z pandemią. Zaledwie po dwóch tygodniach,
17 grudnia, osamotniony minister zdrowia ogłasza narodową kwarantannę z godziną
policyjną w Sylwestra. Proszę pana, przecież
to jest jakiś kabaret.
Sytuacja jest zmienna, a wirus złośliwy.
Jaka zmienna? To
po co pan premier opowiada, że wygraliśmy z pandemią?
Być może wtedy jeszcze wygrywaliśmy, a sytuacja się zmieniła.
A po co teraz pan minister zdrowia się miota, od konferencji do konferencji opowiada, że tak nie
będzie. W telewizji pokazują nam na okrągło tę samą lodówkę, w której będą przechowywane szczepionki. A
co się dzieje ze szczepionkami, które obiecał pan prezydent Duda, które miały przypłynąć ze Stanów
Zjednoczonych. Jako prezent od pana prezydenta Trumpa. Czy one płyną tym promem,
który miał być zbudowany w Stoczni Szczecińskiej? Czy one będą rozwożone po Polsce samochodami
elektrycznymi, których miało być milion? Proszę pana, poważna
władza nie miałaby żadnych problemów, żeby
przekonać społeczeństwo, że należy się szczepić. Niepoważna władza i niewiarygodna władza będzie miała z tym
problemy. I wcale mnie nie dziwi, że połowa Polaków mówi "nie zaszczepimy się, bo nie wierzymy tej władzy".