Kurski: rezygnacja Kruk nie jest objawem kryzysu KRRiT
Poseł PiS Jacek Kurski powiedział, że rezygnacja Elżbiety Kruk z funkcji Przewodniczącej KRRiT na rzecz startu w wyborach parlamentarnych nie dowodzi paraliżu w Radzie. Poseł uważa, że nie jest to również objaw kryzysu w mediach publicznych.
Kurski odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Piotra Gadzinowskiego (SLD), który ocenił, że rezygnacja Kruk jest dowodem, iż KRRiT była organem propagandowym partii rządzącej. Poseł Sojuszu podkreślił, że gdy dwa lata temu Kruk obejmowała stanowisko szefowej KRRiT, Sojusz już wtedy zwracał uwagę na niekompetencję nowej przewodniczącej i upolitycznienie Rady. W ocenie posła SLD, po rezygnacji Kruk z członkostwa w KRRiT Rada jest sparaliżowana.
Kurski powiedział, że "to nie jest żaden paraliż, a to, czy tak będzie, zależy od członków KRRiT". Według obowiązującego regulaminu to oni wybierają przewodniczącego - powiedział. Jest ich w tej chwili 4 w składzie rady, więc większością 3/4 mogą wybrać przewodniczącego. To jest tylko dobra wola członków rady - ocenił.
Kurski powiedział, że gdyby działo się "coś strasznego", Kruk wolałaby zostać w KRRiT. Nie ma się czego wstydzić, żyjemy w wolnym kraju, podjęła taką decyzję, to zachowanie uczciwe, ma prawo robić w życiu to, co uważa za stosowne - ocenił.
Na pytanie z jakiego okręgu Kruk będzie kandydować, poseł odpowiedział, że "wraca do okręgu lubelskiego, będzie tam miała oryginalne towarzystwo Janusza Palikota (PO) i Romana Giertycha (LPR), ale to jest dzielna kobieta i na pewno sobie poradzi".
Kurski odniósł się też do pomysłu Platformy, która obiecała, że po wyborach zlikwiduje KRRiT. Nikt państwu tyle nie da, ile PO obieca. To jest hasło PO przed wyborami, że coś zlikwidują, a potem nie likwidują - ocenił.
Potrzebna jest większość konstytucyjna, która może zlikwidować KRRiT. Wierzę, że PiS będzie miało taką większość w jakiejś rozsądnej koalicji, wtedy można się zastanowić nad zmianami w konstytucji, bo bez tego nie można zlikwidować Rady - dodał.