24‑letnia studentka błagała o pomoc. Kulisy zbrodni w Krakowie
- Młoda studentka medycyny nie mówiła po polsku, ale sąsiedzi szybko zorientowali się, że krzyczy "help me", następnie te krzyki miały zmienić się już w jeden długi, rozpaczliwy jęk. Po nim nastała cisza - wynika z relacji świadków, z którymi rozmawiała małopolska policja.
04.12.2024 | aktual.: 04.12.2024 16:55
Od rana opisujemy w Wirtualnej Polsce dramatyczne wydarzenia, do których doszło w kamienicy przy ul. Wawrzyńca w Krakowie. 23-letni obywatel Kanady, będący w Polsce w odwiedzinach u swojej dziewczyny, najpierw zaatakował ją nożem, a następnie odebrał sobie życie w areszcie. 24-latka zmarła w szpitalu.
Jak ustaliła WP, kobieta miała kilkanaście ran kłutych w obrębie klatki piersiowej i brzucha. Do jej śmierci doprowadził prawdopodobnie rozległy krwotok wewnętrzny. Sekcja zwłok kobiety i mężczyzny odbędzie się w czwartek przed południem.
Z najnowszych informacji, do których dotarliśmy wynika, że 24-letnia Paige studiowała w Krakowie medycynę. Mieszkanie na Kazimierzu wynajmowała sama, mieszkała tam od około pół roku. Dziewczyna nie była znana policji, a sąsiedzi twierdzą, że była spokojna i cicha. Tym bardziej zaniepokoili się, gdy we wtorkowy wieczór usłyszeli głośne krzyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z relacji świadków, z którymi rozmawiała policja, wynika, że we wtorek w godzinach wieczornych w wynajmowanym przez nią mieszkaniu doszło do awantury i przeraźliwych krzyków. To zaniepokoiło sąsiadów, którzy wezwali policję.
- Młoda studentka nie mówiła po polsku, ale sąsiedzi szybko zorientowali się, że krzyczy "help me", następnie te krzyki miały zmienić się już w jeden długi, rozpaczliwy jęk. Po nim nastała cisza. Sąsiedzi próbowali interweniować na własną rękę, jednak mieszkanie było zamknięte od środka - relacjonują nam służby.
Kanadyjczyk nie mógł pogodzić się z rozstaniem
Śledczy zdradzili, że kobieta miała jakiś czas temu zerwać z partnerem. Ten nie mógł się pogodzić z jej odrzuceniem, więc odwiedził ją w Krakowie. Gdy była partnerka wpuściła go do mieszkania, doszło do tragedii.
Nie wiadomo jeszcze, jak to możliwe, że 23-latek był w stanie wyrwać broń funkcjonariuszowi i popełnić samobójstwo. Z informacji WP wynika, że doszło do tego w pokoju przesłuchań.
Policja i prokuratura prowadzą w tej sprawie postępowanie. Służby sprawdzają kilka wątków, m.in. przeszłość mężczyzny, ale też, ilu policjantów było z nim podczas czynności na komendzie i czy dopełnili wszystkich obowiązków.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski