16‑latek pędził audi 220 km/h. Nie żyją dwie osoby

Do dramatycznego wypadku doszło we wtorek nad ranem na jednej z głównych ulic w Poznaniu. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że autem, które staranowało czekającą w zatoce taksówkę, kierował 16-latek. Licznik audi zatrzymał się na prędkości 220 km/h. W makabrycznym wypadku życie stracił też 21-letni kierowca taxi.

Zmiażdżona taksówka po wypadku w Poznaniu, w którym zginęli 16-latek kierujący audi i 21-letni kierowca taxi. Fot Wielkopolska Policja/
Zmiażdżona taksówka po wypadku w Poznaniu, w którym zginęli 16-latek kierujący audi i 21-letni kierowca taxi. Fot Wielkopolska Policja/
Źródło zdjęć: © Twitter
Maciej Szefer

14.06.2022 | aktual.: 14.06.2022 15:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do dramatu doszło we wtorek około godziny 3:30 na ulicy Krzywoustego w Poznaniu. To główna droga wlotowa do miasta od strony Katowic, która łączy się z autostradą A2. Na odcinku, w którym doszło do wypadku, obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h.

Z ustaleń policji wynika, że 21-letni kierowca taksówki stał z włączonymi światłami awaryjnymi w zatoce na jezdni prowadzącej w kierunku miasta. Ulica Krzywoustego na tym odcinku ma trzy pasy ruchu.

W stojącą w zatoce taksówkę, w której w momencie wypadku znajdował się tylko kierowca, uderzyło pędzące 220 km/h audi. Za kierownicą pojazdu siedział 16-latek, który nie miał uprawnień do kierowania pojazdem.

Andrzej Borowiak z Wielkopolskiej policji potwierdził w rozmowie z portalem epoznan, że za kierownicą audi siedział nastolatek. - W taksówce za kierownicą siedział natomiast 21-latek. Zginęło więc dwóch bardzo młodych ludzi. 16-latek pochodził z okolic Środy Wielkopolskiej i jechał autem swojego ojca. Policja ustala, w jaki sposób wszedł w posiadanie kluczyków do auta. 21-latek, który kierował taksówką, był poznaniakiem - precyzuje Borowiak.

Wiadomo, że młodszy z mężczyzn był reanimowany. Kierowca taksówki zginął na miejscu. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia prokuratura.

Czytaj też:

Komentarze (105)