Kulisy rządowych rozmów. Podpisali porozumienie, ale "nie z tymi rolnikami, co trzeba"

- Gdyby zostało podpisane porozumienie, to dziś rano nie zaczęłyby się blokady w całym kraju - mówią Wirtualnej Polsce rolnicy z Ruchu Młodych Farmerów. Zaprzeczają sukcesowi negocjacji, który zdążył ogłosić wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Sukcesem ma być dokument zatytułowany "uzgodnienia". Podpisali go jednak głównie "starzy działacze", a nie prawdziwi liderzy rolniczych protestów.

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak podczas posiedzenie rządu na dzień przed rolniczymi blokadami w Polsce
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak podczas posiedzenie rządu na dzień przed rolniczymi blokadami w Polsce
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Tomasz Molga

20.03.2024 | aktual.: 21.03.2024 09:49

Całkowicie sprzeczne relacje pojawiają się wokół finału rozmów ministrów rolnictwa z protestującymi rolnikami, które odbyły się 19 marca na forum w Jasionce koło Rzeszowa. Debata o rolniczych postulatach toczyła się do 2 w nocy, a potem 11 osób: dwóch ministrów, trzech rolników i kilkoro działaczy związkowych podpisało dokument zatytułowany "uzgodnienia". Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak w środę rano ogłosił, że to sukces w rozmowach rządu z rolnikami.

- Rozmawialiśmy do późna, ale udało nam się uzgodnić zbiór wzajemnych zobowiązań - przekazał dziennikarzom Kołodziejczak podczas briefingu prasowego, podsumowującego debatę z rolnikami. Zapowiedział wstrzymanie tranzytu ukraińskich produktów przez Polskę oraz wsparcie finansowe dla producentów zboża. Podkreślił, że "wartość dokumentu, w którym spisaliśmy uzgodnienia, jest bardzo duża".

Skoro jest porozumienie, to właściwie dlaczego rolnicy protestują? Odpowiedź staje się zawiła niczym scenariusz filmu "Kac Vegas". Co innego zapamiętano z całodniowej debaty w Jasionce, a co innego zadziało się o świcie na 500 blokadach w Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Część rolników oburzona. Kto podpisał, to nie my?

Kiedy w środę Wirtualna Polska rozmawiała z uczestnikami rozmów, ci mówili, że tak naprawdę dokument raz nazywano "porozumieniem", a innym razem "uzgodnieniami". "To jakby uzgodnienie deklaracji rządu", "no wypadało coś podpisać" - słyszymy od uczestników rozmów z ministrami rolnictwa. Niektórzy z rolników obecnych w Jasionce byli już na blokadach.

- Osoby, które podpisały dokument, to w większości starzy działacze związkowi, którzy nie są organizatorami obecnych protestów, nie są nawet rolnikami, nie mają prawa podpisywać czegokolwiek w imieniu protestujących. Jest też działacz Agrounii, bliski współpracownik wiceministra Kołodziejczaka - mówi nam Emil Lemański, 24-letni rolnik z organizacji Rola Wielkopolski oraz członek Ruchu Młodych Farmerów.

- Gdyby doszło do rzeczywistego porozumienia, to w środę nie byłoby blokad. Jednak są i to ponad pięćset w całym kraju - dodaje.

Na dokumencie z Jasionki podpisał się m.in. Władysław Serafin, długoletni działacz organizacji Kółka Rolnicze. W opinii rolników - "emeryt bez wpływu na protesty". Inny sygnatariusz - Tomasz Obszański - to szef Solidarności Rolników Indywidualnych, organizacji, która zorganizowała słynny protest rolników w Warszawie. Mimo że szef się podpisał, to w środę rano działacze Solidarności RI protestowali, np. prowadząc blokady pod Warszawą. Dokument popisali też Błażej Bieniasz oraz Filip Pawlik ze związku Agrounia, którego liderem jest wiceminister Kołodziejczak. Widnieje też podpis Gabriela Janowskiego. To były minister rolnictwa, pełniący funkcję 30 lat temu.

- W dokumencie brakuje nazwisk liderów z Warmii i Mazur, Wielkopolski, Pomorza, Dolnego Śląska. Tekst to nie jest porozumienie, ale zlepek rządowych deklaracji, o których słyszymy od wielu tygodni - komentuje Lemański. Był w Jasionce, w nocy wrócił do Wielkopolski, od rana objeżdża 40 blokad stworzonych przez organizację.

W podobnym tonie wypowiada się Stanisław Barna, lider protestów rolników z województwa zachodniopomorskiego. - To jakaś szopka działaczy. Przypomnę, że w rozmowach z premierem Donaldem Tuskiem brali udział liderzy z całej Polski, a tu podpisało się kilku działaczy. To nie jest prawdziwa reprezentacja rolników. Dużo brakuje do porozumienia. Ja jestem na blokadzie - mówi nam Barna.

Co zawiera dokument?

W tekście porozumienia brakuje podpisów przy dwóch wpisanych nazwiskach. Wiesław Gryn z ruchu "Oszukana Wieś" powiedział nam, że musi się naradzić ze współpracownikami, czy może podpisać dokument w imieniu rolników. Tłumaczy, że w porozumieniu widzi "kilka rozbieżności i braków".

Z kolei Andrzej Sobociński (przy jego nazwisku też jest puste miejsce) tłumaczy, że rozłożyła go gorączka i musiał wyjechać przed złożeniem podpisów. Wyjaśnia nam jednak, że popiera porozumienie. Sobociński to rolnik z Żuław i działacz Pomorskiej Izby Rolniczej - jeden z pierwszych, który zwracał uwagę na problem zalewu polskiego rynku przez zboże z Ukrainy.

Według naszych rozmówców treść dokumentu "na okrągło" podsumowuje dotychczasowe ustalenia rządu z rolnikami, ale nie stanowi spisu konkretnych dokonań. Czytamy w nim m.in., że strony zgadzają się, że "trudna sytuacja w rolnictwie wynika z wielu przyczyn i zaniedbań".

Ważny fragment dotyczy wprowadzenia zakazu transportu ukraińskich produktów przez Polskę. "Minister rolnictwa zwrócił się z wnioskiem do Rady Ministrów o wstrzymanie tranzytu z Ukrainy produktów objętych wyżej wymienionym rozporządzeniem z Ukrainy przez terytorium Polski z dniem 1 kwietnia 2024 r." - to cytat z pisma.

"Ustalone rozwiązania między premierem Donaldem Tuskiem a przewodniczącą Urszulą Von der Leyen dokonały istotnych zmian, które uwzględniają propozycje i oczekiwania rolników zgłaszane w czasie protestów" - to fragment odnoszący się do zmian w Zielonym Ładzie.

Porozumienie z rolnikami. Ile to już razy ogłaszano

Przypomnijmy, że Ministerstwo Rolnictwa już kilka razy ogłaszało "porozumienie" albo przełom w rozmowach z rolnikami. Poprzednio 6 stycznia minister rolnictwa Czesław Siekierski oraz wojewoda podkarpacki Teresa Kubas-Hul podpisali porozumienie z rolnikami "Podkarpackiej Oszukanej Wsi". Obiecali rekompensaty finansowe oraz ulgi w podatku rolnym, co miało zakończyć blokady na granicy z Ukrainą. Porozumienia nie udało zamienić w rzeczywistość, a rolnicy powrócili do protestów.

W grudniu 2023 roku Siekierski, jako nowy minister, był u rolników z blokad i zapowiedział spełnienie ich postulatów. Wówczas prawie doszło do podpisania "porozumienia". Z kolei Robert Telus, minister rolnictwa z rządu Mateusza Morawieckiego, dwukrotnie ogłaszał porozumienie z rolnikami: 27 kwietnia oraz 7 lipca 2023 roku. Rolnicy wznawiali protesty, uznając, że rząd nie realizuje ich postulatów.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie