Kulisy pogrzebu Pawła Adamowicza. Rodzina inaczej wyobrażała sobie uroczystość
Rodzina prezydenta Gdańska chciała, aby homilię wygłosił ks. Krzysztof Niedałtowski lub o. Ludwik Wiśniewski. Ostatecznie kazanie powiedział abp Leszek Głódź. Bliscy Pawła Adamowicza obawiali się, że pogrzeb mógłby wyglądać jeszcze inaczej.
Uroczystość pogrzebowa była organizowana przez miasto Gdańsk i nie miała charakteru państwowego. - Chcieliśmy mieć wpływ na przebieg uroczystości, nie mogliśmy pozwolić, aby wojewoda i jego ugrupowanie zorganizowali to na swój sposób - mówi współpracownik Pawła Adamowicza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Rodzina prezydenta Gdańska inaczej wyobrażała sobie uroczystość. Chciała m.in., aby homilię wygłosił ks. Krzysztof Niedałtowski lub o. Ludwik Wiśniewski. Ostatecznie zrobił to celebrujący mszę abp Leszek Sławoj Głódź, który z Adamowiczem znał się prawie 11 lat. Metropolita Gdański podczas witania gości pominął przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
Podczas kazania Głódź poruszył wiele wątków. Wspominał m.in. o więzi z nieżyjącym bp Tadeuszem Gocłowskim. Adamowicz miał wśród duchownych wielu przyjaciół. Mszę koncelebrowali nie tylko księża katoliccy, ale też innych wyznań. Głos zabrali również rabin, prawosławny batiuszka, muzułmański imam, a także liczni przedstawiciele protestanckich odłamów chrześcijaństwa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl