Kuchciński: krytyka rządu przerodziła się w bezmyślny opór
Szef klubu PiS Marek Kuchciński, odnosząc
się do wniosków o samorozwiązanie Sejmu autorstwa PO i SLD,
powiedział, że opozycja przekroczyła granice przysługującego jej
prawa do krytyki rządzących.
Obecna krytyka rządu przerodziła się w bezmyślny opór wobec
jakichkolwiek zmian - mówił Kuchciński w trakcie debaty
w Sejmie.
17.10.2006 | aktual.: 18.10.2006 11:08
Jak tłumaczył, opozycja, która "permanentnie neguje i atakuje wszystkie ośrodki władzy, przestaje być partnerem dla rządzących". Staje się wtedy podstawową siłą destrukcyjną w państwie - podkreślił.
Kuchciński powiedział, że rząd Jarosława Kaczyńskiego "zaledwie rozpoczął naprawę i przebudowę państwa", a na to potrzebny jest czas. Jak powiedział, według PiS za "porządkowanie Polski" warto zapłacić znaczną cenę. Należy, jak mówił, doprowadzić do tego, by kolejne rządy - np. PO i SLD - "nie mogły zatrzymać procesu zmian".
Bywa i tak, że nie mamy wyboru: albo zyskujemy w sondażach (...), albo wybieramy naprawę państwa kosztem nawet naszego wizerunku (...) czy szans wyborczych na przyszłość - mówił Kuchciński.
Jak powiedział, choć PiS nie boi się wcześniejszych wyborów parlamentarnych, to mogą one zmienić sytuację w Polsce jedynie na gorsze. Lepiej nam w tej chwili prowadzić politykę w ramach tej koalicji, aniżeli godzić się na destrukcję sytuacji w Polsce - ocenił.
Kuchciński powiedział, że obecnie w Sejmie są "dwa ugrupowania polityczne współdziałające ze sobą - SLD i PO". Jak ocenił, partie te "tworzą znany nam z historii centrolew".
Szef klubu PiS podkreślił, że Platforma podczas rozmów koalicyjnych z jego partią po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych w 2005 r. "zastosowała presję, (..) metodę z porządku bolszewickiego". Zapraszając do rozmowy (o koalicji) przy udziale kamer i dziennikarzy, z góry zakładamy ich fiasko - tak opisywał postawę PO. (Rozmowy o utworzeniu koalicji PiS-PO jesienią 2005 r. toczyły się w obecności mediów - PAP).
To jest właśnie ten Trocki, współczesny Trocki - oświadczył Kuchciński. Podkreślił, że od tamtego czasu ze strony PO "mamy do czynienia z całą gamą technik manipulacyjnych", polegających m.in. na "stawianiu warunków nie do przyjęcia (...), odwracaniu uwagi opinii publicznej od spraw najważniejszych, atakach personalnych".
Szef klubu PiS ocenił, że doprowadziło to do brutalizacji życia publicznego".
Opozycja za wszelką cenę nie chciała dopuścić do tego, aby rząd Jarosława Kaczyńskiego odkrył prawdę o III RP - oświadczył Kuchciński. Jak ocenił, SLD chce wyborów m.in. dlatego, by "zatuszować swój udział w przestępstwach, za które część z nich (polityków Sojuszu) już siedzi w więzieniach, a część jest podejrzana".
To dopiero wierzchołek góry lodowej (...) i słusznie się boicie - zwrócił się Kuchciński do posłów SLD.
Polityk PiS stwierdził, że Platforma "ma żądzę władzy dla samego jej sprawowania". Ocenił, że PO nie prowadzi merytorycznego sporu na temat naprawy państwa, a "przez prowadzenie do destrukcji" państwa zdradziła swój liberalizm. Jak mówił, liberał powinien zachowywać się racjonalnie, a w działaniu PO "tej racjonalności nie widać".
Według Kuchcińskiego, PO zdecydowała się przyłączyć do SLD także z tego powodu, że obawia się m.in. ujawniania "szafy Lesiaka, raportu z likwidacji WSI". Kuchciński jest zdania, że Platforma boi się też m.in. ujawnienia prawdy o III RP, o rozbijaniu sił politycznych metodami ubeckimi (inwigilacja opozycji na początku lat 90.), o niejasnym przekształceniu systemu bankowego w Polsce, a także ujawnienia jej udziału w obaleniu rządu Jana Olszewskiego.
Szef klubu PiS podkreślił, że jego partia zawsze zapowiadała, iż zanim będzie można "wspierać gospodarkę", trzeba najpierw "naprawić aparat państwowy". Jak dodał, "najpierw trzeba pozatykać dziury" w budżecie państwa, "podziurawionym przez różnych liberałów i postkomunistów".
Kuchciński wyjaśnił, że jedna z takich dziur w budżecie to "afera paliwowa", na której budżet państwa traci corocznie 6 mld zł. Z tą aferą, jak dodał, związanych jest wielu polityków dzisiejszej opozycji.