Ktoś z MSZ chciał dorobić sobie do pensji?
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma "pewne
hipotezy" dotyczące tego, kto wyniósł twarde dyski z komputerów
Ministerstwa Spraw Zagranicznych - poinformował w radiowej
Trójce szef ABW Andrzej Barcikowski.
Pytany o możliwe przyczyny kradzieży danych z MSZ, Barcikowski odparł, że najbardziej prawdopodobne jest, że ktoś postanowił dorobić sobie do pensji. "Za dużymi sprawami stoją małe motywacje, bardzo często" - zaznaczył.
"To są hipotezy wstępne, będziemy je weryfikować. Czynności śledcze muszą być bardzo dokładne i potrwają długo" - powiedział.
Barcikowski poinformował, że w środę ABW ma dostać od redakcji tygodnika twarde dyski MSZ i zacznie je przeglądać. "Dotychczas ujawnione informacje nie stanowią tajemnicy państwowej, aczkolwiek stanowią złe świadectwo o porządkach w MSZ" - ocenił.
Nie wykluczył, że na rynku są kopie tych dysków. "Wyjaśniamy to, natomiast jeśli ktokolwiek będzie publikować te informacje, poniesie odpowiedzialność".
Jak podkreślił, "konieczne jest uporządkowanie spraw związanych z obrotem informacji niejawnych". Dodał, że UOP, a potem ABW zwracała już uwagę MSZ na pewne nieprawidłowości w tej dziedzinie. "Nie dalej jak dwa lata temu, po kontroli skierowałem nawet jeden wniosek do prokuratury" - wyjaśnił szef ABW.
W poniedziałek tygodnik "NIE" ujawnił, że 12 dysków twardych z komputerów MSZ i zapisanych na nich dokumentów z lat 1992-2004 znalazło się w redakcji tygodnika. Są tam m.in. zasady działania oficerów wywiadu w placówkach dyplomatycznych, warianty zabezpieczenia budynków MSZ oraz dane oficerów BOR ochraniających resort.
W poniedziałek w związku ze sprawą do dymisji podał się szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz. Premier dymisji nie przyjął.