Kto zrobił zdjęcie Tuska z Putinem? Oświadczenie Grzegorza Rogińskiego
- Nie wiem, czy zdjęcie pochodzi ze zbiorów KPRM. Nie mam też żadnej wiedzy, kto i w jakich okolicznościach je wykonał - napisał w oświadczeniu do tygodnika "Newsweek" były fotograf KPRM Grzegorz Rogiński. To reakcja na tekst tygodnika, w którym sugerowano, że po katastrofie smoleńskiej to Rogiński mógł zrobić zdjęcie uśmiechniętego Donalda Tuska z Władimirem Putinem.
14.11.2013 | aktual.: 14.11.2013 13:51
Chodzi o artykuł Newsweeka pt. "Prawda czy fotomontaż?". Autor tekstu zastanawiał się, kto wykonał zdjęcie, które pojawiło się na okładce tygodnika "wSieci". Na zdjęciu widać premiera Donalda Tuska, który z zaciśniętymi pięściami patrzy z uśmiechem na prezydenta Rosji Władimira Putina, który pozornie wygląda na zadowolonego. Według tygodnika zdjęcie miało być wykonane 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku.
"Newsweek" sprawdził, który z reporterów był wtedy obecny w Smoleńsku. "Z materiałów, które są dostępne w archiwach, wynika, że wśród dopuszczonych do sceny spotkania Tuska z Putinem był nie jeden, a pięciu reporterów: Jacek Turczyk z PAP, Maciej Osiecki (fotograf Marii Kaczyńskiej), Jacek Strzegocki (dźwiękowiec z Kancelarii Prezydenta), Kazimierz Resiak (prezydencki operator) i Grzegorz Rogiński, fotograf premiera. Ze strony rosyjskiej Aleksiej Nikolski i Maksim" - napisał "Newsweek".
"Oprócz ekipy od Lecha Kaczyńskiego i Jacka Turczyka z PAP na miejscu pracuje tylko jeden polski fotoreporter, Grzegorz Rogiński. Wtedy – osobisty fotograf Donalda Tuska. Ze zdjęć dostępnych w agencjach fotograficznych wynika, że tylko fotograf z PAP i on stali blisko miejsca, z którego zrobiono to zdjęcie. Gdy w 2012 r. Rogiński zostaje zwolniony z KPRM tuż przed osiągnięciem przedemerytalnego wieku ochronnego, robi się o nim głośno. Koledzy z branży komentują wtedy na forum: „Całe szczęście, że Grzesiek Rogiński ma archiwum, które tworzył przez lata i którego nikt mu nie zabrał. Poradzi sobie”. - czytamy w tygodniku. "Newsweek" zaznacza, że Rogiński nie chciał rozmawiać o zdjęciu i nie odpowiadał na wysłane wiadomości i pytania.
Grzegorz Rogiński: nie wiem, kto zrobił to zdjęcie
Fotograf Grzegorz Rogiński opublikował na Facebooku oświadczenie w tej sprawie. Podkreślił, że 7 listopada wysłał sprostowanie do "Newsweeka" oraz autora tekstu o zdjęciu smoleńskim, ale nie uzyskał odpowiedzi.
"Zdaję sobie sprawę z medialnego szumu wokół okładki tygodnika "wSieci". W sytuacji, w której sugeruje mi się, w związku z zamieszczonym tam zdjęciem, zachowania nieuczciwe czuję się zobligowany do publicznego zabrania głosu" - wyjaśnił Rogiński.
"Pracę w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zakończyłem 1 lutego 2012 roku. Z tym dniem pozostawiłem całe moje archiwum w Kancelarii. Od czasu zakończenia pracy nie mam dostępu do tego archiwum; wszystkie prawa do zdjęć posiadał, i posiada mój były pracodawca" - zaznaczył.
"Z opisywaną przez tygodnik "Newsweek" sprawą nie mam żadnych związków. Nie wiem, czy zdjęcie pochodzi ze zbiorów KPRM. Nie mam też żadnej wiedzy, kto i w jakich okolicznościach je wykonał oraz przekazał redakcji tygodnika "wSieci". Fakt, iż byłem jednym z wielu fotografów obecnych na miejscu katastrofy w Smoleńsku nie daje podstaw do publicznych sugestii czy oskarżeń o stosowanie przeze mnie nieetycznych zachowań oraz angażowanie się w walkę polityczną" - zastrzegł Rogiński.