Kto zastąpi Joe Bidena? Wybór nie jest oczywisty
Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję w jesiennych wyborach prezydenckich w USA. Jego decyzja postawiła Demokratów przed koniecznością wyznaczenia nowego kandydata. Lista nazwisk jest długa, a proces skomplikowany.
Joe Biden poinformował w niedzielę wieczorem czasu polskiego, że wycofuje się z kandydowania na urząd prezydenta USA. "Chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju leży, abym ustąpił i skupił się wyłącznie na wypełnianiu moich obowiązków jako prezydenta przez pozostały okres mojej kadencji" - napisał w oświadczeniu na platformie X.
Po ogłoszeniu swojej rezygnacji Biden oświadczył, że popiera kandydaturę swojej wiceprezydent Kamali Harris. "Dzisiaj chcę zaoferować moje pełne wsparcie i poparcie dla Kamali, która zostanie kandydatką naszej partii" - napisał Joe Biden na platformie X.
Eksperci zauważają, że nie oznacza to jednak, że właśnie ona zostanie kandydatką Demokratów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramatyczna sytuacja w Turcji. Popularny kurort w ogniu
Wybór prawdopodobny, ale nieoczywisty
Wybór Kamali Harris faktycznie wydaje się dosyć prawdopodobny i wygodny dla Demokratów. - To, że jest wiceprezydentem nie oznacza, że nominacja należy jej się z automatu - tłumaczył korespondent TVN24 w Waszyngtonie Michał Sznajder. Jak dodał, "nie ma takich mechanizmów, ale są względy praktyczne".
- Może być tak, że Joe Biden ją namaści, a delegaci będą mogli powiedzieć: szanujemy Joe Bidena, wycofał się, on wskazuje Kamalę Harris, my popieramy Kamalę Harris - dodał Sznajder.
Za Harris przemawia również fakt, że miałaby prawo przejąć fundusze, które darczyńcy przekazali na kampanię Joe Bidena. - Gdyby ktoś inny wskoczył na miejsce Joe Bidena, nie miałby automatycznie dostępu do tych pieniędzy - podkreślił Sznajder.
Długa lista nazwisk
Na obecnej wiceprezydent lista potencjalnych kandydatów Demokratów się nie kończy. W loterii nazwisk wymienia się m.in.:
- Gretchen Whitmer - amerykańską prawniczkę związaną z Partią Demokratyczną, gubernator stanu Michigan. Jak pisze BBC, "w przeszłości prowadziła kampanię na rzecz Bidena i nie kryła się ze swoimi ambicjami politycznymi". W wywiadzie dla "New York Timesa" mówiła, że chciałaby zobaczyć w 2028 roku prezydenta z pokolenia X.
- Gavin Newsom - gubernator Kalifornii. Był często wymieniany jako możliwy kandydat na prezydenta w wyborach w 2028 roku.
- Pete Buttigieg - obecny sekretarz transportu USA. Jak pisze BBC, "nie jest tajemnicą, że ma aspiracje prezydenckie". Buttigieg, który ubiegał się o urząd prezydenta w 2020 roku, uchodzi za jednego z najlepszych mówców w administracji Bidena.
- Josh Shapiro - gubernator Pensylwanii. Od czasu zwycięstwa w wyborach na gubernatora w tym "niezdecydowanym" stanie (tzw. swing state) w 2022 roku cieszy się dużym poparciem.
- JB Pritzker - gubernator stanu Illinois, biznesmen-miliarder, spadkobierca sieci hoteli Hyatt. W ostatnich latach zasłynął jako zaciekły krytyk Donalda Trumpa i wierny obrońca Joe Bidena.
- W debacie nad potencjalnymi kandydatami Partii Demokratycznej przewijało się także nazwisko Michelle Obamy, byłej pierwszej damy USA, która cieszy się dużą sympatią Amerykanów, choć oficjalnie nie wyrażała politycznych ambicji. Sondaż IPSOS dla Reutersa opublikowany we wtorek wykazał, że jest jedyną osobą, która może pokonać Trumpa w listopadzie.
Skomplikowany proces
Zmiana kandydata po zakończonych prawyborach jest skomplikowana i stawia duże wyzwania przed Partią Demokratów. "Proces jest skomplikowany i otwiera drzwi do politycznych wstrząsów, które potrwają do sierpnia, kiedy delegaci demokratów zbiorą się na konwencji, by głosować na kandydata" - wyjaśnia "New York Times".
Delegaci, którzy poparli kandydaturę Bidena, są zwolnieni z przysięgi i mogą poprzeć innego kandydata. Potrzeba co najmniej 300 podpisów delegatów Partii Demokratycznej z poszczególnych stanów, aby zostać dopisanym do listy walczących o nominację.
Aby zdobyć nominację, kandydat potrzebuje głosów zwykłej większości około czterech tysięcy delegatów. Jeżeli w pierwszej turze żaden z kandydatów nie uzyska większości, w kolejnych turach głosować będzie mogło także około 700 tzw. superdelegatów - są to ustawodawcy z Izby Reprezentantów i Senatu USA, gubernatorzy, przewodniczący partii stanowych i członkowie Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, którzy nie są związani głosami wyborców stanowych.
Krajowa Konwencja Demokratów ma odbyć się w dniach 19-22 sierpnia.
Źródło: TVN24, BBC, WP Wiadomości