Kto "wypchnął" Prigożyna? Wyznaczył krąg postaci "w cieniu"
- Ktoś w kremlowskich elitach zaryzykował, wypychając Prigożyna naprzód - stwierdził Michał Kacewicz, dziennikarz telewizji Biełsat, w programie "Newsroom WP", nawiązując do puczu wagnerowców. Ekspert mówił, że "reżyserzy" całego "przedstawienia", jakim był bunt, "pozostają w cieniu". - Sądzę, że nie zrealizowali swojego planu maksimum, ale plan minimum zrealizowali. W jakiś sposób osłabili Putina. Wystawili go na trudną sytuację i zasugerowali, że osłabienie jego władzy jest możliwe. (…) Zobaczymy w najbliższym czasie, czy ich pozycja się wzmocni - ocenił. Kacewicz powiedział, że trudno jest wyznaczyć "krąg reżyserów" buntu Prigożyna. Wymienił kilku rosyjskich polityków, którzy sympatyzowali wcześniej z szefem najemników, jak na przykład Aleksiej Diumin, gubernator obwodu tulskiego, czy Dmitrij Mironow, jeden z doradców Putina. - To są takie postacie polityki rosyjskiej, w drugim i trzecim szeregu, mało znane w Polsce. Są natomiast istotni w układzie władzy Kremla, z dużymi ambicjami i stosunkowo młodzi. Oni, albo członkowie służb specjalnych, mogą odgrywać w przyszłości ważną rolę w autorytarnym reżimie stworzonym przez Putina. Póki co trzymają się w cieniu. Nie ponieśli żadnych strat i nie zostali ukarani - podsumował.