Kto wygra tę wojnę? Nieoczekiwane słowa generała
Gen. Waldemar Skrzypczak studzi proukraiński optymizm na froncie. Jak podkreśla w rozmowie z WP, Kijów wciąż nie jest przygotowany do oczekiwanej kontrofensywy. Były dowódca Wojsk Lądowych dostrzega szansę na skuteczne uderzenie tylko w jednym rejonie. I mówi, kiedy "powinna zakończyć się wojna" oraz kto ją wygra.
Dyskusja o potencjalnej kontrofensywie Kijowa trwa już od kilku miesięcy. Eksperci wskazują, że ma ona koncentrować się na kilku regionach, wśród których wymieniany jest - leżący na południu kraju - obwód zaporoski. Sam Kijów, choć zapowiada atak, odżegnuje się od podawania szczegółów. Nie dziwi to gen. Waldemara Skrzypczaka, który ocenia, że Kijów "nie ma obecnie potencjału na szeroko zakrojoną kontrofensywę".
Kijów szykuje się na kontrofensywę. Gen. Skrzypczak: są nie gotowi
- Moim zdaniem Ukraińcy nie są gotowi, aby móc przełamać rosyjską obronę - mówił były dowódca Wojsk Lądowych, wskazując przy tym na dwa kluczowe powody. - Pierwszy to fakt, że dostawy sprzętu z Zachodu szły bardzo wolno i przygotowanie wojsk wymaga 2-3 miesięcy. Po drugie, Ukraińcy mają świadomość, że Rosjanie od grudnia przygotowują się do obrony, szczególnie na kierunku południowym, a więc tym, który wskazują eksperci - podkreślał w programie "Newsroom" WP.
- Odwody operacyjne Rosjan gromadzą się 100 km od frontu. Tam przygotowują te 100 tys. nowych żołnierzy, którzy dostają sprzęt z fabryk, z remontów. Oni zakładają, że jeśli uda się Kijowowi kontrofensywa, przede wszystkim w kierunku południowym, to oni będą uderzali w skrzydła nacierających wojsk ukraińskich - dodawał gen. Skrzypczak, podkreślając skalę przygotowań Rosjan do reakcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gen. Skrzypczak: Uderzenie w Donbasie szansą Ukrainy
Polski wojskowy ocenił jednocześnie, że Kijów rozumie, że ma swoje ograniczenia, ale i "szansę", dlatego "kalkuluje", jak ma wyglądać atak. - Ważą, co dalej po ofensywie. Czy Rosjanie będą w stanie odtworzyć zdolności bojowe, żeby móc przejść do swojej kontrofensywy po ukraińskiej ofensywie? Czy poczekać, by Rosjanie nie mogli się bronić? - oceniał gen. Skrzypczak.
Były dowódca Wojsk Lądowych podkreślił także, że Ukraina nie może odkładać dużego ataku w nieskończoność, bo "czas działa na rzecz Rosji". Jak wskazywał, Kijów powinien obecnie skupić się na tym rejonie okupowanego kraju, gdzie Kremlowi trudno będzie się bronić.
- Jedynym takim rejonem jest Donbas. Rosjanie prowadzą w rejonie Bachmutu, Awdijiwki, Siewierska natarcie, dlatego są rozproszeni, na szerokim froncie. Zgrupowanie nie jest przygotowane do prowadzenia obrony. Uderzenie okrążające to wojsko mogłoby zagwarantować armii ukraińskiej powodzenie - oceniał.
Gen. Skrzypczak wskazał jednocześnie, że w przypadku kontrofensywy ukraińskiej trudno mówić o jasnym scenariuszu. - Ukraińcy w tych działaniach są bardzo niekonwencjonalni, cały czas zaskakują. Podziwiam i chylę czoło, bo naprawdę stosują metody walki, zagrywki, które zaskakują nawet zachodnich obserwatorów. Są w stanie przygotować się na tyle, by móc zaskoczyć armię rosyjską - ocenił.
Uderzenie na Krym potężnym zagrożeniem
Jednym z takich zaskoczeń mogłoby być uderzenie na Krym. Polski wojskowy podkreślał, że wiązałoby się to jednak z ogromnym wysiłkiem i zagrożeniami. - Ukraińcy muszą pokonać w głąb Krymu 100 kilometrów i więcej. Zaopatrzenie na taką głębokość będzie wymagało wielkiego zorganizowania logistycznego. Zgrupowanie, które będzie szło w tamtym kierunku, będzie miało dwa skrzydła - lewe i prawe - które będą bardzo wrażliwe. Muszą być osłaniane dużym potencjałem wojskowym. Wszystko to jest wielkim wyzwaniem, dlatego wydaje się, że Ukraińcy powinni ograniczać swoje zamiary strategiczne do takich rejonów jak Donbas, żeby okrążyć część wojsk rosyjskich i je dokumentnie rozbić. To pozwoli złamać ducha armii rosyjskiej, a głównie o to chodzi - mówił polski wojskowy.
Innym zaskoczeniem, zdaniem polskiego generała, może być wykorzystanie dotychczas niewidocznych w walkach jednostek. - Nawet jeśli rozpoczną jedną operację, będą też mieli mniejsze, towarzyszące. Choćby z wykorzystaniem marynarki wojennej i sił desantowych, by zmusić Rosjan do rozproszenia wysiłku. To gwarantuje powodzenie operacji, czyli zmuszenie wykorzystania odwodów tam, gdzie Rosjanie nie chcieliby ich użyć - ocenił Skrzypczak.
Zakończenie wojny daleko. Gen. Skrzypczak: Zmiany jesienią
Polski generał ocenił jednocześnie, że widzi szansę na zakończenie wojny w perspektywie kilku miesięcy, choć bez "rozstrzygnięcia militarnego". - Wojna powinna się zakończyć w tym roku. Żadna ze stron nie wygra. Za kulisami dzieją się już działania dyplomacji, które będą skłaniały strony, żeby przynajmniej doszło do zawieszenia broni. Ta wojna nikomu nie służy, przeszkadza w funkcjonowaniu gospodarki światowej, dyplomacji i wielu innym aspektom - oceniał.
Były dowódca Wojsk Lądowych podkreślił jednak, że ukraiński prezydent nie powinien zgodzić się na całkowite zawieszenie broni. - Byłoby ono na warunkach Putina, bo on realizuje politykę faktów dokonanych. Mówi, że co zdobył, tego nie odda, a to 20 proc. terytorium Ukrainy. Dlatego nie można zmusić Zełenskiego, jak w 2014 roku do "porozumień mińskich" - podkreślił.
W opinii wojskowego Zachód ostatecznie nie może pozwolić na "odrodzenie" potencjału "upokorzonej" Rosji, szczególnie w obliczu zmian, jakie ją czekają.
- Czas Putina jest policzony. Nie twierdzę, że jest chory - zredukuje go biologia. Ważne jest to, kto przejmie ster rządów. Czy to będą tacy, którzy będą chcieli Rosji na pokojowym rozwoju, czy twardogłowi, jak Putin, którzy nadal będą żądni krwi? Moim zdaniem po tej wojnie Rosja jest tak słaba, tak odarta z sojuszników, że nie wróci do stołu głównych graczy świata. Dla niej tam nie ma miejsca. Putin przegrał - zakończył polski generał.