ŚwiatKto porwał Polaków w Iraku?

Kto porwał Polaków w Iraku?

Polska ambasada w Iraku podjęła wszystkie niezbędne kroki w celu wyjaśnienia sprawy porwania w Bagdadzie pracowników polskiej firmy budowlanej. Jednemu z dwóch Polaków udało się uciec porywaczom. Dla dobra sprawy ambasada nie podaje szczegółów. Wrocławska Jedynka zapowiada, że na razie nie ma zamiaru wycofać się z Iraku.

"Jesteśmy w kontakcie z władzami koalicji, z Amerykanami i z władzami irackimi, z odpowiednimi służbami, wykorzystujemy również nasze kontakty, żeby wyjaśnić szczegóły sprawy" - powiedział charge d'affaires ambasady w Bagdadzie Tomasz Giełżecki.

Porwani w Iraku polscy obywatele to pracownicy przedsiębiorstwa budownictwa przemysłowego Jedynka Wrocławska - poinformował rzecznik prasowy wrocławskiej firmy Andrzej Polaczkiewicz. "Wiemy, że doszło do porwania dwóch naszych pracowników: dyrektora biura i kierownika projektu. W Iraku w południe pod nasze biuro podjechały dwa jeepy. Nieznani sprawcy sforsowali ochronę i wdarli się do środka. Porwali dwóch naszych pracowników, trzech ochroniarzy i dwie Irakijki, które zatrudnialiśmy" - powiedział Polaczkiewicz.

"Porywacze znali topografię budynku, szukali pieniędzy i przedmiotów wartościowych" - powiedział rzecznik dodając, iż teraz firma oczekuje wiadomości porywaczy o okupie. W środę do Iraku jedzie prezes wrocławskiej Jedynki. Rzecznik podkreślił, że jego firma jest daleka od wszelkich działań i rozgrywek politycznych, a w Iraku zamierza budować domy mieszkalne. Dodał, że na razie nie ma mowy o wycofaniu się firmy z kontraktu, a pracowników z Iraku. "Nie możemy tego zrobić, są zobowiązania obustronne" - stwierdził Andrzej Polaczkiewicz dodając, że sytuacja zmusi Jedynkę do zmian w sposobie funkcjonowania firmy w Iraku.

Jednemu z porwanych Polaków, kierownikowi projektu, udało się uciec. Nogami wybił szybę w jednym z jeepów i wydostał się z auta. Informacje, podawane przez Polaczkiewicza, pochodzą m.in. od niego. Nieznany jest los dyrektora biura przedsiębiorstwa Jedynka Wrocławska i pozostałych porwanych.

Porwani ochroniarze to trzej Kurdowie. Dwie Irakijki pracowały w biurze firmy, m.in. jako tłumaczki.

Dom wynajmowany przez wrocławskie przedsiębiorstwo znajduje się w willowej dzielnicy Bagdadu, na obrzeżach miasta. Ma ochronę, ale był dostępny dla każdego z ulicy. Nie było tam żadnych zasieków, czy żelaznych bram, które są częstym widokiem w domach zamieszkałych przez cudzoziemców w Bagdadzie. W wynajmowanym, luksusowym domu, była służba iracka.

W Iraku pozostało bardzo niewielu przedstawicieli polskich firm; większość, ze względu na niebezpieczne warunki, opuściła ten kraj.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)