Kto otworzył okno w pokoju Leppera?
Dwa okna w prywatnych pomieszczeniach Andrzeja Leppera (+57 l.) były otwarte, gdy odnaleziono jego ciało bezwładnie wiszące na sznurze - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. A to, zdaniem współpracowników szefa Samoobrony, bardzo dziwna sytuacja. - Lepper nigdy tych okien nie otwierał, korzystał tylko z klimatyzacji - przekonuje Mateusz Piskorski (34 l.) były rzecznik partii.
Od wczoraj prokuratura prowadzi śledztwo i sprawdza, czy inne osoby miały udział w śmierci Leppera. Czy są jakieś dowody na to, że Lepperowi ktoś w samobójstwie pomógł? – Nie będziemy informować o żadnych szczegółach – ucina rozmowę Monika Lewandowska, rzecznik prowadzącej śledztwo warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
Okna sypialni szefa Samoobrony wychodzą na podwórko, do ściany budynku od tej strony przylega rusztowanie, bo prowadzony tam jest remont – ledwie kilka metrów od okien pokoi przewodniczącego. Czy prokuratura bierze pod uwagę, że ktoś mógł się tamtędy dostać do pokoju Leppera? Niestety, śledczy nie chcą ujawniać żadnych informacji na ten temat.
Ale współpracownicy Leppera uważają, że taką wersję wydarzeń należy wziąć pod uwagę. Właśnie ze względu na otwarte okna. – To absolutnie dziwne i podejrzane – mówi nam Piskorski. – Andrzej Lepper nie otwierał tam okien. Tam była klimatyzacja. Na parapecie okien stały kwiaty i kiedyś, przy otwieraniu pospadały. On tam nie otwierał okien – dodaje twardo. Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Dlaczego Lepper nie zostawił listu na pożegnanie?