Kto oślepił nasze Rosomaki w Afganistanie?
Prokurator wojskowy prowadzi śledztwo w sprawie uszkodzenia transporterów opancerzonych, których mają używać polscy żołnierze w afgańskiej misji - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Rosomaki zostały uszkodzone w czasie transportu do polskiej bazy w Szaranie. W co najmniej dwóch z 24 transporterów ktoś zniszczył ekrany ciekłokrystaliczne, bez których wóz nie może wyjechać na pole walki.
Chodzi o terminale, które wyprodukowały Zakłady Wojskowe w Siemianowicach Śląskich, wyglądające jak minilaptopy. Oprogramowanie - dodaje "Gazeta Wyborcza" - w które zostały wyposażone, pozwala m.in. na oglądanie obrazu z kamer umieszczonych na Rosomaku, nawigację satelitarną, kierowanie ogniem czy sterowanie modułem łączności.
Jak doszło do zniszczenia - nie wiadomo. Przesłuchania w tej sprawie prowadzi polski prokurator i żandarmeria w Afganistanie. Niemal na pewno monitory zostały uszkodzone podczas transportu do bazy - dodaje dziennik.
Jedna z hipotez zakłada, że monitory popękały pod wpływem zmian ciśnienia w trakcie lotu. Ale w każdym samolocie były trzy transportery, a ucierpiały tylko niektóre. Niewykluczone jest także to, że pojazdy zniszczyli Afgańczycy. Rosomaki, i to więcej niż dwa, miały także przedziurawione baki, z których ktoś wypompował paliwo - pisze "Gazeta Wyborcza". (IAR)