Ksiądz Adam Boniecki ujawnia. "Wojciech Jaruzelski przed śmiercią się wyspowiadał"
- Wiedział, że historia zapamięta go jako odpowiedzialnego za wiele zła. Rozumiem, że chciał to odwrócić - powiedział o Wojciechu Jaruzelskim ksiądz Adam Boniecki. Przyznał, że przeczytał listy generała z frontu. - Były dramatyczne - zaznaczył.
Ksiądz Adam Boniecki przyznał, że o śmierci zaczął myśleć po czterdziestce. - Bałem się takiej, która wszystko nagle przerywa. Bałem się jej zwłaszcza w młodości, potem przyszedł czas powolnego oswajania - mówił w rozmowie, której fragment został opublikowany w "Gazecie Wyborczej".
Zapytany o stosunek do samobójstw, podkreślił, że ich nie akceptuje, ale też nie osądza tych, którzy się do nich posuwają. - Milknę - powiedział odnosząc się do samopodpalenia Piotra Szczęsnego przed Pałacem Kultury w geście protestu wobec polityki rządu PiS.
- Wiele osób komentowało jego czyn, krytykowało, oceniało. Powiedziałem, że nie jesteśmy w stanie wczuć się w sytuację kogoś, kto odbiera sobie życie. Tym bardziej nie potrafimy, gdy robi to dlatego, że w Polsce źle się dzieje. Czy człowiekowi, który przez kilka godzin siedział przed Pałacem Kultury i rozmyślał o tym, co zamierza zrobić, można na pogrzebie powiedzieć: "Panie Szczęsny, to nie było adekwatne?" Ja tego nie rozumiem, nie czuję, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, ale mając przed sobą człowieka, który tę decyzję podjął - milknę - tłumaczył ks. Boniecki.
Zobacz także: "Na początku jest szok, strach, a potem trzeba żyć jak najlepiej się potrafi"
Pożegnanie Wojciecha Jaruzelskiego
Ksiądz był krytykowany za udział w mszy pogrzebowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego, ale nie żałuje swojej decyzji. - Doskonale wiedziałem, dlaczego tam idę. U Boga nikt nie jest skreślony, a Wojciech Jaruzelski jeszcze przed śmiercią się wyspowiadał. Jego decyzja o powrocie do Kościoła była ważna. I, jak sądzę, niełatwa. Zbyt długo manifestował swój dystans do Kościoła i w ogóle wiary, by potem łatwo wrócić - podkreślił.
Jak dodał, Jaruzelski usilnie prosił go, żeby przeczytał pisane przez niego listy z frontu. - Przeczytałem. są dramatyczne. Młody, przerażony człowiek wśród okropności wojny. Wokół śmierć. Ginie jego bliski przyjaciel. Matkę i siostrę, do których pisze, prosi o modlitwę - powiedział ks. Boniecki. I dodał, że "Jaruzelski wiedział, że historia zapamięta go jako odpowiedzialnego za wiele zła". - Rozumiem, że chciał to odwrócić. Uporczywie do końca wyjaśniał swoje racje ogłoszenia stanu wojennego - zaznaczył.
Ks. Boniecki nawiązał też do swojego pogrzebu. - Bywają katolickie pogrzeby prowadzone przez świeckich namaszczonych na "ministrów pogrzebowych". Tak jest na przykład w Brazylii, gdzie księży jest mało. Świeccy bardzo pięknie to odprawiają, ładniej od księdza, który nieraz popada w rutynę. (...) Chętnie bym się zgodził, by mój pogrzeb poprowadził taki świecki minister. Tylko w tym celu musiałbym przed śmiercią pojechać do Brazylii.
Wywiad jest fragmentem jednej z rozmów z książki "Boniecki. Rozmowy o życiu", która ukaże się 14 listopada.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl